Odkąd pamiętam walczymy ze stereotypami, tak głęboko zakorzenionymi w naszym otoczeniu. Niezależnie od tego, czego dotyczą. Czy to wyglądu, ubioru, ról pełnionych w życiu, wychowania dzieci, religii, spojrzenia na ludzi ( to chyba przede wszystkim )
Widać to też w naszych wnętrzach, tak myślę. Zamiast kredensu w salonie mam starą szafę i magiel po babci, schody służą nam jako mini biblioteka, koza nie ma drzwi, a okna nigdy nie poznały się z firankami, w sypialni mam wielką belę folii bąbelkowej ;), a w pokoju naszego pięcioletniego synka prym wiodą szmaciane króliki i myszy. Jest też oczywiście kolekcja pociągów, wozów strażackich i superbohaterów, ale to długouchy towarzyszą mu przy zasypianiu, a łóżeczka z pudełek od zapałek z myszkami w środku, zawsze przed snem są dokładnie zamykane.
Maileg to duńska firma stworzona przez panią i pana Mailil. Dorthe projektuje kolekcje, które co najmniej dwa razy w roku powodują, że ciśnienie mi się podnosi do granic, a na twarzy pojawiają się wypieki z zachwytu. I żal, taki tyci, że moje dzieci za chwilę przestaną bawić się tymi zabawkami i trzeba je będzie schować do pudła... dla wnuków ;)
Miłego tygodnia kochani :)
Niedługo Dzień dziecka!
---
Ewa
Zabawki Maileg znajdziecie TU: KLIK