Oj coś kiepsko z formą u mnie ostatnio. Brak słonecznego światła i zupełnie ciemna pora wstawania ciut mnie wykańcza. Na nogach trzyma mnie tylko myśl o kawie. No i właśnie siedzę sobie tu z Wami, obok oczywiście kubek z kawą i miseczka z... truflami owsianymi ;) Trufla. To nie tylko najdroższy i najbardziej poszukiwany grzyb świata. My dzieci PRL-u znamy zupełnie inne jej wydanie. To jeden ze smaków mojego dzieciństwa, dobrze zapamiętany. Mieszanka domowej czekolady i płatków owsianych, najlepiej " Górskich " tak więc nic wspólnego z luksusem nie ma. No może jedynie kakao.
Nasze dzieci pewnie nie będą mieć takich kulinarnych wspomnień jak my, bo teraz nie trzeba niczego zdobywać. A pamiętacie czekoladę Africanę przywożoną, pewnie nielegalnie, z Węgier? ( przywożono też serię kosmetyków Gabi, o matulu! ) Albo tzw Przysmak, czyli mieszankę czegoś czekoladopodobnego z wiórkami waflowymi? Wyrób czekoladopodobny! To dopiero wynalazek. Ja uwielbiałam też słone masło, sprzedawane na wagę, krojone z takich wielgaśnych kostek owiniętych w pergamin, pamiętacie? Oranżadę z folii? Polo Coctę? która umożliwiała krasnoludkom pozostanie w Kingsajzie. Też ją piłam :), mieli ją w warzywniaku obok bloku mojej babci.
Wracając do trufli... to jeden z tych przysmaków, który można było zrobić w domu. Mama dostała przepis od cioci i tak co jakiś czas mieliśmy w kuchni fabrykę czekolady. Chcecie spróbować?
3 szklanki płatków owsianych Górskich
130 dag masła
niepełną szklankę cukru
8 łyżek mleka
4 łyżki gorzkiego kakao
Masło rozpuszczamy, dodajemy cukier, kakao i mleko. Gdy składniki dobrze się połączą, a cukier rozpuści dodajemy płatki i dokładnie mieszamy. Gotujemy całość przez około 5 min uważając aby nie przypalić. Odstawiamy do przestygnięcia. Formujemy niewielkie kulki i układamy na papierze do pieczenia. I tu jest najgorsze: czekamy aż stwardnieją ;) a to ciężko wytrzymać. Niektórzy obtaczają je w wiórkach kokosowych, ale ja wolę takie klasyczne wydanie, rzec by można: wytrawne ;)))
Smacznego wtorku i piszcie koniecznie jakie są Wasze smaki dzieciństwa
---
Ewa
Dzisiejszy zestaw obowiązkowy: kawa i micha słodkości
Podwójna porcja czekolady powyżej ;)
I na koniec moja pochwała domowych słodyczy w wydaniu retro
Smacznego :)
P.S. I od razu Słońce wyjrzało :D
mmm, ale pychotki!:) zrobię na pewno - dziękuję za przepis:)
OdpowiedzUsuńdobrego dnia i powrotu do formy Ewo:)
dobrego dnia:)
uuuu wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, znamy i robimy:)
OdpowiedzUsuńSuper rożek na słodkości. U mnie dzisiaj też rożki choć w innej formie.
tak pięknie obfotografowane!:-)
OdpowiedzUsuńja za truflami nie przepadam.. choc twoje dość smacznie wygladaja.. . ja pamietam z dziecinstwa blok czekoladowy sprzedawany w społem naprzeciwko mojego bloku.. i tez zapach kawy mielonej w tymze sklepie.. groszki kakaowe i mleczne.. i oranżada z butelki z metalowym zapięciem :) u mnie w okno w biurze tez troche słonca świeci dziś :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIza
Fakt, trufle to dość specyficzny stwór, nie każdemu może podpasować. Zapach mielonej kawy mmmm i i zgrzyt małego elektrycznego młynka, który mieliśmy w domu.
UsuńLandrynki! Moja mama przechowywała je wysoko w szafie w foliowej torbie, z dala od małych rączek. Wydzielała je odlepiając po jednym:) Najlepsze były przezroczyste.
OdpowiedzUsuńA domowej roboty- lizaki z topionego cukru na łyżce.
Z bardziej luksusowych pamiętam blistry z gumami: kulkami, papierosami(co za pomysł)i monetami.
Pozdrawiam
mmmmmm ale mi smaka zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńNie ma "totamto" chyba się skuszę, kurczę a chciałam schudąć, zaczęłam biegać, a Ty z takimi łakociami z dziecinstwa... Pycha były, choć moja mama robiła taki blok i kroiła jak czekoladę a masło słone najlepsze!
OdpowiedzUsuńJakoś tak wszystko wtedy cieszyło...
robię dzisiaj!
OdpowiedzUsuńEwa,
OdpowiedzUsuńa te łyżeczki (chyba Rice) będzie można u Ciebie kupić? A jeśli nie, to zdradzisz sekret, gdzie można je dostać? Też już przygotowuję się do wiosny:)
pozdrawiam,
ania
Ja swoje dostałam w prezencie, ale można je kupić np tu: http://szczyptafantazji.pl/pl/p/Kolorowe-lyzeczki-z-melaminy/67
UsuńOOOO:) dzięki piękne i dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńania
uwielbiam i moje wspomnienia z dzieciństwa i takie kulinarne wynalazki... jeszcze szyszki z ryżu preparowanego i kogel mogel i oranżadę w proszku wyjadana palcem z torebki i krówki ciągutki- czasem bardzo kruche nie mającego nic w spólnego z ciągutkami, a czasem takie mordoklejki, że zęby bolały... pamiętam i masło solone i etykiety zastępcze i wyrób czekoladopodobny też ;)) oj przywołałaś wspomnienia :)))) a trufle pewnie zrobię w weekned :)) pięknie je obfociłaś :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziękuję za CUDNE świąteczne życzenia
Ania
O tak, szyszki z ryżu! To było coś! No i oranżada w proszku, no przecież! Albo visolvit czy bobovit zamiast ;) też dobrze syczał na języku :)
UsuńOj tak przypomniały mi się smaki z dzieciństwa oranżada w torebkach, masło słone sprzedawane na kilogramy itp... oj pewnych smaków już nie ma i nigdy nie będzie. Koniecznie muszę skorzystać z Twojego przepisu Kochana. Buziaki.
OdpowiedzUsuńale smaka narobiłas musze zrobić...
OdpowiedzUsuńa moje samki z dzieciństwa sa podobne do Twoich..
pozdrawiam
Ag
A ja z rozrzewnieniem wspominam domową czekolade z udziałem niebieskiego mleka w proszku ,pychota.Wczoraj widziałam Twój poprzedni post na http://stipje.blogspot.com/ ,pozdrawiam;))
OdpowiedzUsuńaaa to miałaś na myśli :p
OdpowiedzUsuńmoim smakiem dzieciństwa jest czekolada robiona na blasze do ciasta, z dużą ilością wiórków kokosowych :
p.s. ależ jesteśmy stare :p
:) aż wiórki się z nas sypią ;)
Usuńoj tam :p stare ,ale jare hahaha
Usuńaż nabrałam ochoty na tą czekoladę , kurcze ciekawe czy Mama zapisała przepis :p
UsuńWitam ponownie,
OdpowiedzUsuńw Minty Second Hand nie udaje mi się pozostawić komentarza. A bardzo zależy mi na kupnie anioła, Napisałam do Pani mejla, ale nie wiem czy to wystarczy?
Pozdrawiam,
Kaja...miłośniczka aniołów:-)
A nie mam maila od Pani :( Proszę jeszcze raz spróbować namnityhose@gmail.com. Anioła dla Pani rezerwuję w każdym razie
UsuńAle pyszności :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS. Chciałam jeszcze dodać, że biały chlebak, który ostatnio u Was nabyłam jest naprawdę cudny! :)
Cieszę się bardzo :) Pozdrawiam
UsuńKaja...od anioła:-) Wysłałam do Pani mejla.
OdpowiedzUsuńO tak! Pamiętam te ciasteczka :) Muszę je koniecznie upiec synkowi :)
OdpowiedzUsuńUwaga! Ich się nie piecze :)))
UsuńSkoro anioł jest już mój:-) to mogę wspomnieć o smakach z dzieciństwa. Oranżada w folii...pamiętam jak trzeba było przebić woreczek słomką i nie zawsze to wychodziło zgrabnie. Pamiętam tą kupioną u pana z brodą z saturatorem na rogu ulicy, w oplepionej szklance. Pamiętam oranżadkę w proszku z warzywniaka. No i późniejsze dzieciństwo to niezapomniana guma DONALD z Pewexu.
OdpowiedzUsuńKaja
O tak! Donaldy! Później były gumy Turbo. No i Andruty ( dobrze, że można je kupić nawet teraz ) bułka z pieczarkami z Baru Kasia, szarlotka Babci Broni, o rety ;)
UsuńA ja tak czytam i czytam i postanowiłam z uśmiechem na ustach umieścić swój pierwszy komentarz...pamiętam i ten visolvit i vibovit wyjadany paluchem i szyszki ryżowe i blok z mleka w proszku i takie psudo-czekoladki, do których używało się tłuszczu "oma" (jakkolwiek to się wymawia :))...i jeszcze chleb z wodą i cukrem...kochane czasy PRL-u wróćcie :)
OdpowiedzUsuńO pycha!
OdpowiedzUsuńNoooo...witaj w klubie Ewunia...pogoda dowala na maxa!
OdpowiedzUsuńU nas dzis rano próbowało spaść coś w stylu śniegu...miska mi sie ucieszyła...na chwilę...to sie rozpaplało,potem zamarzło,potem na to popadał deszcz i piruety trzeba było strzelać ,bo buty nie trzymały sie powierzchni ziemi!:(wrrr...a teraz mamy ciapę,szaruge i takiego a la dołka,jak Ty:(
I tez zżarłam paczke cisteczek Florentiner z Rossmana-pyszne,polecam ,jak bys potrzebowała słodkości na cito i nie zniosła czasu oczekiwania na robione!!
A obiecałam sobie ,że po Nowym Roku....tak ,wiedziałam ,że nie dam rady!!
A czekolade z blachy z mleka w proszku tez bym teraz wciągneła i taki sernik domek z herbatników,co na ZPT w podstawówce sie robiło...mniam!!!!!!!!!!
Może jutro wyjdzie słońce?!?!Trzymać kciuki?!
Sciskam Cię cieplutko!kaja
Oj Ewuś jak ja dziś rozumiem Twój spadek formy ... Co dziś działo się u mnie w domu normalnie pozostawię bez komentarza ale poległam na polu bitwy :((
OdpowiedzUsuńa papierki po czekoladach to ja nawet zbierałam :) i pamiętam dokładnie wszystko o czym pisałaś :0) i jeszcze ciepłe lody w waflu ihihihihi szkoda , że naszym dzieciom nie dane będzie tak troszkę pożyć .. jakoś mniej było ale więcej .. i te zabawy na trzepaku i gra w gumę czy klasy .. i picie z saturatora i syfony :))) ściskam Cię mocno Kochana !!
Ewo,to co dziś przeczytałam u Ciebie w tym poście powaliło mnie na łopatki. Zdarzyło mi się to już dwa razy.
OdpowiedzUsuńA mianowicie:
Postanowiłam u siebie na blogu wprowadzić dwie dodatkowe strony , jedna z nich to ,,smaki dzieciństwa" i nie uwieżysz( przygotowałam już dwa posty) i jeden z nich to kulki z płatków owsianych...
Niesamowite!!!
Kiedyś w tym samym czasie z Magdą z bloga Skacząc w kałużach zamieściłyśmy wpis z propozycją tej samej zabawy.
Dziękuje Ci!
uwierzysz oczywiście przez ,,rz"
UsuńGumy w kulkach pamiętam , zresztą tak samo jak blok, ale w głowie mam jeszcze takie serduszka wypełnione czekoladą, jadło się to łyżeczką.
OdpowiedzUsuńLubię takie wspominki :)
OdpowiedzUsuńAkurat tego przepisu nie znam, pamiętam za to, że uwielbialiśmy z bratem kogel mogel - z dodatkiem kakao to był prawdziwy wypas :)
I masz rację - dzieci z "dziś" nie będą miały takich bądź co bądź fajnych wspomnień, które mamy my dzięki (!) PRLowi!
A ja u siebie też wracam do lat dzieciństwa - domowy makaron ;)
Pozdrawiam ciepło :)
Owsiane ciasteczka.. mniam:) Ja robię je dosyć często, zwłaszcza że ich przygotowanie nie zajmuje dużo czasu. Dodaję do nich bakalie różnego rodzaju: rodzynki, figi, orzechy, wiórki kokosowe, pycha! Znikają szybko, do ostatniego okruszka:) Ze smaków dzieciństwa pamiętam jeszcze blok lubuski (nadal można go jeszcze czasem kupić). Pozdrawiam smacznie - Kasia
OdpowiedzUsuńP.S. Przepiękna kuchnia - cudne kolory, dużo światła, no i ta lampa nad stołem... moje marzenie:)
Ewo, uwielbiam płatki owsiane więc muszę spróbować zrobić te trufle bo wyglądają naprawdę apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie, będę zaglądała
Pozdrawiam cieplutko
Joasia
ooo tak pyszności jak spojrze tylko na zdjecia czuje smak w ustach :d
OdpowiedzUsuń