Weekend minął nam jak błyskawica. Starsze dzieci w rozjazdach. W sobotę ciut wcześniejsze końskie święto pod znakiem św. Huberta i hurtowe prawie muffinek z czekoladą pieczenie. W kuchni remanent. Jak nie muszę gotować swoją kuchenną energię na zmiany przekładam, przekładając tym samym rzeczy do życia niezbędne, czym wprawiam w konsternację resztę domowników do poprzednich układów przywiązanych. A ja tylko powtarzam, że to moja kuchnia i tyle! i muszę dzielnie znosić pytania: a gdzie teraz kawa stoi? w której puszce jest herbata? Marek czasem utwierdza mnie w niedogodnościach płynących z częstych zmian, przestawiając czajnik np, na półkę pod samym sufitem, a przy moich 160 cm wzrostu faktycznie może być to miejsce mało ergonomiczne ;)
Zmiany dopadły i fronty szafek kuchennych, które nowe gałki dostały i wnętrza, które całkowicie ogołociłam z rzeczy dłużej niż rok na światło dzienne nie wyjmowanych. Lifting kosmetyczny wprawdzie, ale radości cała masa :)
Nagietki już ostatnie w tym roku trafiły do dzbanka, a nasza Czekolada Grace do pudełka, wiernie mi towarzysząc w pakowaniu paczek.
Udało mi się również całkiem przypadkiem fajny retro gadżet upolować: stareńka skarbonka PKO z orłem w koronie i hasłem znamiennym, które od dziś mam zamiar w życie wprowadzić. I idąc dalej tą myślą wiedziona stworzyłam drugi blog, w którym rzeczy nam zbędne będę pokazywać z nadzieją, że znajdą nowych właścicieli. Zapraszam już teraz www.mintysecondhand.blogspot.com
PIekna kuchnia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
cos z czcionką nie tak w www.mintysecondhand.blogspot.com
UsuńPotwierdzam, poza tytułem posta, nie można niczego przeczytać :(
UsuńZa to zdjęcia widać :)
Pozdrawiam :)
Teraz lepiej?
UsuńPierwsze zdjęcie - moje ulubione!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
:D
Usuńide zobaczyc na drugi blog:-)
OdpowiedzUsuńP.s. sliczne uchwyty do szafek.
pozdrawiam
Pięknie masz teraz w kuchni.
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do zmiany uchwytów w kuchni,ale nie jestem jeszcze zdecydowana.
Cudowny kot na szczycie półki.
Oj hasło z puszki powinnam wcielić w życie.
Czasem nie trzeba wiele i od razu robi się lepiej.
OdpowiedzUsuńJa jak nie mam już innej możliwości a mnie "nosi" to chociaż firanki pozmieniam ;-)
Słodko :))) a Kocur jest mistrz! Pozdr Lu
OdpowiedzUsuńNo i znowu podziwiam:) gałki w kuchennych szafka wyglądają bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńmiętowe oczywiście:P
no i pucha ekstra!
kociaka Waszego podziwiam i jak fajnie wtulił się w karton:)
dobry pomysł na drugiego bloga! idę zajrzeć i pozdrawiam
Piękna kuchnia, Taka świeża, jaśniutka. Ja za jakiś czas też będę musiała zrobić taki lifting.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
T.
cudownie! i ta puszka, rewelacja :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Ta puszka!!!! Gałeczki przy szafkach cudne!
OdpowiedzUsuńkocham Twojego kotka i cudne gałeczki, piękne są!! strasznie się stęskniłam!!! ;)))
OdpowiedzUsuńhasło jak najbardziej do przyswojenia :)
OdpowiedzUsuńpamiętam je z dziecięcych lat :)
pozdrawiam!
świetny pomysł z tym blogiem.
OdpowiedzUsuńskaebonka pierwsza klasa!
aaa i te cukieraski w mietowej miseczce...