Powoli wracam do żywych. Pierwsza moja kawa po trzech dniach kompletnego braku ochoty na wszystko, nawet na rytualną dużą z mlekiem.
Ścięła mnie zaraza jakaś okrutna i pozbawiła sił witalnych już w Święta.
Wiem, że nie tylko mnie dopadło więc trzymam kciuki i za Wasze zdrowie.
*
Wczoraj wieczorem pochowałam do reszty Wielkanoc, którą ledwo zdołałam poczuć. Pewnie nie jestem w tym odosobniona, bo śnieg nastrajał bardziej do ubrania choinki. Ale wiosna jest! Widać to dokładnie po ilości styropianowych kulek zalegających na naszym tarasie, które wysypują się z elewacji nie zabezpieczonej podbitką. Ptaki szykują sobie ciepłe gniazdka pod naszym dachem :)
A styropian się sypie i sypie niczym kwietniowy śnieg tej wiosny ;)
Zamówiłam całe mnóstwo nasion i nie mogę się już doczekać kiedy będę mogła pogrzebać w ziemi.
Także Pani Zimo, mówimy DO WIDZENIA! Tylko za kilka miesięcy, nie za tydzień, na Boga!
Planuję rabatę z jednorocznymi kwiatami, trochę warzyw i ziół, będą pomidory! koktajlowe, mini mini, w kształcie gruszki i w kolorze żółtym. W zeszłym roku udały się świetnie, a ich owoce zbieraliśmy jeszcze pod koniec września.
Na razie mam trochę zielonego w kuchni i staram się nie patrzeć za okno ;)
I twarożek mam ;)
Na siłę.
Trzymajcie się ciepło!
---
Ewa
Cieszę się, że lepiej się czujesz. Ja zaraz po świętach też odruchowo zaczęłam chować Wielkanoc. Jakoś mi nie pasowała do zimy za oknem.
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę Kochana... ta pogoda dobra jest chyba tylko dla wirusów, wszystkich dookoła powalają na kolana bez najmniejszego problemu. Nich Ci szybko słońce nad głową zaświeci, i nam wszystkim też!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Słońca! Marsz rację, jego najbardziej brakuje
Usuń....a u mnie przeciwnie... :) Święta przeciągnęłam troszkę, ale też pogoda za oknem inna, niż u Was. Nie ma śniegu! Wiosna nadejdzie i to szybciej niż myślisz :) Dużo zdrówka! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie, że nadejdzie. Moje kalosze już ją wyczuły ;) Ptaki świergolą! Idzie, idzie
UsuńEwuniu zdrówka życzę, u mnie co prawda śniegu nie ma, bo tu raczej taka bez śnieżna kraina, ale temperatury i tak dużo za małe jak na tą porę roku tutaj choć wyższe niż w Polsce, mnie też przed świętami jakieś cholerstwo dorwało i nie chce odpuścić, ale chociaż już gorączka odpuściła. Buziaki Kochana i trzymaj się cieplutko, jak patrzę na Twoje zdjęcia to od razu czuję się lepiej.
OdpowiedzUsuńZdrówka!
UsuńŚliczne wiosenne zdjęcia... Zdrówka... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZdrowiej Ewuniu!!! piekne foteczki!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :) Podziwiam Twoje poczynania, tak trzymaj! Jest super! :) Ściskam :)
UsuńNo ja także miałam przerwę ,jeśli chodzi o picie mojej ukochanej kawusi,też z powodu choróbska :( Złapało mnie na święta i jeszcze mnie kaszel męczy.Już wszyscy mamy dosyć tej zimowej aury!Zdrowia zatem życzę.
OdpowiedzUsuńCieszę się ża wraca Pani do zdrówka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzena:)
Pozdrawiam serdecznie!
UsuńZimie, stanowcze do widzenia!!!!
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia!!!
Ewuś dużo dużo sił witalnych i zdrówka! zimie mówię stanowcze nie! cudne fotki jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńa ja dzisiaj skorzystałam z wyprzedaży powielkanocnych i kupiłam kominek na tea lighty w kształcie jajka :)
OdpowiedzUsuńzimy mam stanowczo dość,marzy mi się długi spacer i kawa wypita na tarasie..
Oj tak, taras! Na razie jest w stanie opłakanym, ale już niedługo!
UsuńTeż marzę o kawie... nawet takiej mini mini... zazdroszczę pomidorków, muszę się Ciebie Ewuś podpytać jak "to zrobiłaś", bo u mnie na krzaku pojawił się... jeden ;)... p.s. zakochałam się w mydelniczce ;)... buziaki!!
OdpowiedzUsuńAga wpadło nam to samo w oko ;)
UsuńAga zapraszam na praktyki ;)
Usuńzdrówka , ach jak piekna mydelniczka :)
OdpowiedzUsuńEwcia, to wracaj szybciutko do zdrówka! A twarożek dobrze Ci zrobi - ostatnio przemyciłam szczypior i rzodkiewkę do domu i Tymek mówi - wiesz mama szczypiorku to ja za bardzo nie lubię... i rzodkiewki też...:-( ale ponieważ pomagał w przygotowaniu wiosennego twarożku, musiał spróbować ostateczny smak i .... Mama to jest pyszne! W jego ślady poszło też rodzeństwo i obżerają się wręcz twarożkiem czego i Tobie życzę!!!:-)
OdpowiedzUsuńMądre dzieciaki, wiedzą co dobre :) Pozdrawiam słonecznie
UsuńDużo zdrowia! A wiosna ma podobno przyjść w przyszłym tygodniu, więc jest nadzieja :)
OdpowiedzUsuńDużo siły i zdrówka. Koniecznie pod kocyk i za okno nie wyglądać ;) Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSylwia:)
Zdrowiej kochana. W kuchni to tak trochę jak u mnie, króluje twarożek i rzeżucha. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTrajbajowa, Sylwia, gabraj: bardzo Wam dziękuję, przydało się, bo już jest duuużo lepiej :)
Usuńdużo sił i zdrówka życzę ♥♥♥ i nie mogę się oprzeć żeby nie wspomnieć o przygodzie w GC :) jestem zauroczona klimatem jaki panuje u Was w domku - jest tak idealny dla mnie ,że mogłabym tu zamieszkać ;))
OdpowiedzUsuńcudowny minty house :) - gratuluję i pozdrawiam ciepło
:) Bardzo, bardzo dziękuję :) mamy sporo miejsca ;)
UsuńZdrówka kochana:) Taki twarożek marzy mi się od dawna, ale w tym roku chyba później niż zwykle go skonsumuję:)
OdpowiedzUsuńCzłowiek poszedł spać na chwilę w chorobie i twarożek zniknął ;)
UsuńEwuś tak myślałam , że jakaś zaraza Cię zmogła :( W takim razie duuużo zdrówka Kochana !!! i ja wiosnę już przywołuję czym się da !!! Mydelniczka idealna do mojej łazienki :)))) Buziolki ogromne !
OdpowiedzUsuńAno zmogła ale już poszła w chol...Jeszcze tylko katar, ale to już Pikuś ;)
UsuńPrzywoływanie podziałało. Myślę, że było nawet ogólnonarodowe ;)
Zapachniało mi świeżymi ziołami, gdy czytałam o Twoich nasionkowych planach ;)
OdpowiedzUsuńCzy na pomidory masz jakiś specjalny sposób? Nigdy nie sadziłam, nie mam pojęcia jak się do tego zabrać, więc jakbyś mogła, to proszę o cenne wskazówki :) Kiedyś musi być ten pierwszy raz! :)
Pomidorki wysiewam do skrzynki, lub doniczek torfowych. Rosną sobie w ciepełku, aż pogoda będzie na tyle dobra, a one na tyle duże, że można przesadzić je do ziemi w ogródku. Lubią obornik. Na szczęście teraz można kupić go w formie granulatu i nie trzeba chodzić po łące w poszukiwaniu placków ;))) Próbuj. Nam w zeszłym roku obrodziły fenomenalnie! A to był mój pierwszy raz ;)
UsuńTak zdecydowanie zimie mówimy papa ... U Ciebie jak zwykle piękne rzeczy i piękne zdjęcia! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńChyba sobie pójdzie, tak pięknie świeci :)
UsuńDziewczyny co nam przyszło, sztucznie wywołujemy wiosnę i stwarzamy pozory wiosenki:)
OdpowiedzUsuńMasakra;)
Ale ja dziękuję za każdy najmniejszy post o wiośnie, mnie to osobiście nastraja pozytywnie;) Serek z rzodkiewką mniam:) Zrobię sobie na dniach:)
Przyszła wiosna! To już nie pozory! Słońce, cebulki spod śniegu wyglądają coraz bardziej zawadiacko.
UsuńRzodkiewki będziemy siać, niech no tylko śnieg stopnieje :)
Ewa, sił, sił, sił i zdrowia! Takie ładne dziewczyny nie mogą chorować!
OdpowiedzUsuńp.s.Filiżaneczka na ręczniczkach CUDO:)
Oj mogą ;) Ale już jest dużo lepiej :) Słońce nastraja do działania, nawet jak katar się leje ;)
UsuńMam nadzieję, że czujesz się już lepiej! W każdym bądz razie dużo zdrówka Ci życzę!! A co do pomidorków... Bo pisałaś, że najpierw rosną sobie w skrzynkach, myślisz że miejsko - balkonowa "plantacja" by przetrwała (oczywiście dożywotnio) w doniczkach? ;))) Pozdrawiam z prawie wiosennej północy - Zojka
OdpowiedzUsuńMyślę, że śmiało mogą zostać w donicach, zwłaszcza koktajlowe. Będą piękną ozdobą przy okazji. Trzeba tylko pamiętać o nawożeniu i będą potrzebne mocne podpory. Pozdrawiam wiosennie
Usuń