Czasem się zastanawiam dokąd my ludzie zmierzamy? Mam wrażenie, że nasz gatunek przestał się liczyć z resztą świata już dawno. Realizujemy cele nie bacząc na skutki, jakie nasza ludzka działalność wywołać może. Niszczymy środowisko, zabijamy zwierzęta, albo wkraczamy z impetem w ich spokojne dotąd życie. Wystarczy głupia decyzja jakiegoś urzędnika i...
A czemu dziś o tym?
Mieszkamy na obrzeżach miasta, w starej dzielnicy domków jednorodzinnych powstałej zaraz po wojnie. Wiecie, uliczki, po obu stronach domy, działki jedna obok drugiej. Nasza ulica zawsze była wyjątkowa, bo u nas domy są tylko po jednej stronie, po drugiej jest pas zieleni. Trzy rzędy drzew: topole ( które ponoć uchodzą za chwasty) ogromne klony i szpaler innych niższych drzew wzdłuż ulicy. Niektóre z tych drzew sadził mój dziadek i nasi sąsiedzi z jego pokolenia. Na tych drzewach bawiłam się ja i mój brat, tam budowało się bazy, domki, szałasy. Każdy z moich dziecięcych przyjaciół miał swoje ulubione drzewo. Przy nich się zaklepywało podczas zabaw w chowańca. Dwa klony były słupkami bramek na trawiastym boisku gdzie grała w piłę cała dzielnica. Pod jedną z topól kiedyś postawiłam budę dla suczki przybłędy, mamy mojego ukochanego psa.
Ogrom wspomnień
Wczoraj dokonała się jedna wielka masakra.
Już od rana coś się szykowało, bo zjechało kilka samochodów. Myślałam, że będą coś kopać, ale się pomyliłam. Na całej ulicy zostały 2 drzewa! Reszta została wycięta w pień! Kilkadziesiąt drzew! Do dziś trwa segregowanie i wywożenie drewna. Wygląda to jak cmentarzysko :(
Podeszłam do pana, który został wskazany jako szef całej akcji. Pan popatrzył na mnie jak na kosmitę, no bo o co mi chodzi? A ja mu na to, że o prawie 40 lat mojego życia w towarzystwie tych drzew.
Skwitował ze spokojem i uśmiechem na twarzy: się tuje posadzi
Ręce i cycki mi opadły :(
Mieliśmy zielony pas, teraz mamy goły plac i w perspektywie nowiutką linię energetyczną :(
Żal, tylko tyle i poczucie niemocy, bo tej lawiny nie można było zatrzymać
Ciekawe czy jeden z drugim urzędnik, projektant linii, czy ktokolwiek, kto decyzję wydawał w ogóle był na miejscu, by dokładnie wyznaczyć drzewa do wycięcia, czy ktoś zadał sobie trud? czy po prostu kazali wyciąć wszystko jak leci?
Jesienią na drzewach zawsze było mnóstwo ptaków. Miały tu swój przystanek w drodze do ciepłych krajów. Teraz nie pozostanie im nic innego, jak siadać na drutach :(
*
To tak na zmianę nastroju
W końcu mamy wiosnę
---
Ewa