... sprawiają, że życie jest szczęśliwsze
Dziś na śniadanie mam szarlotkę w wersji mini ;) Ciepłą, prosto z pieca. Zazwyczaj po konkretnym pieczeniu zostają mi kawałki kruchego ciasta. Małe żółte kuleczki turlają się do spiżarni i zostają poddane mroźnej obróbce. Gdy najdzie nas ochota na coś pysznego, a zapasy ukrytej czekolady już się wyczerpią, ścieram ciasto na tarce, układam na nim owoce i posypuję kruszonką. Wystarczy chwila w nagrzanym piekarniku i można się delektować cynamonowym aromatem gorącego jabłecznika. I zanim dwie ciepłe stópki przydrepczą tu po schodach, ciągnąc za sobą misia, ja w ciszy, z kawą i szarlotką będę się cieszyć słonecznym jesiennym porankiem.
Niczego mi więcej nie trzeba
Niczego mi więcej nie trzeba
Mniam
Pysznego dnia
---
Ewa
Zdaje się, że ktoś jeszcze czeka na śniadanie ;)
Cudowne :)
OdpowiedzUsuńA ostatnie zdjęcie po prostu urocze :)
Ale fajna ferajna za oknem :)))
OdpowiedzUsuńFajny poranek a czy próbowałas w mikrofali z funkcja grila zrobić ?
pozdrawiam
Ag
Nie próbowałam, a pewnie też pysznie. U nas mikrofala służy tylko do podgrzewania bułek na hod-dogi ;)
Usuńu mnie tez ,ale mozna by było spróbowac szybciej sie nagrzewa ;)
UsuńAż się ciepło na sercu robi :-)
OdpowiedzUsuńHahaha!!! Łasuchy na ostatnim zdjęciu mnie powaliły :)) Cudnie!
OdpowiedzUsuńJaka słodka opowieść! Miniam, mniam. A ja muszę być na diecie :-(. A ciasto wygląda nieziemsko apetycznie i jeszcze te cudne naczynia...
OdpowiedzUsuńPięknie i smacznie! :)
OdpowiedzUsuńNie głodź już tych piesków ;)
Pełne brzuszki wygrzewają się w słońcu :)
Usuńuwielbiam Twoje zdjęcia -a to ostatnie niesamowite :)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwa, dziękuje Ci za ten post, jakoś tak mi się cieplej na sercu zrobiło. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńProszę Cię bardzo Hanuszko :) Cieszę się :)
Usuńszarloteczka!:)
OdpowiedzUsuńjesiennie
śliznie pastelowo masz:)
Hehe świetne ostatnie zdjęcie! Urocze niesamowicie :) Ależ mi humor poprawiło, co za słodziaki :)
OdpowiedzUsuńOjej, ja dziś byłam na drugim sniadanku u mojej przyjaciółki i też dostałam takie cudeńko szarlotkowe:-)Patrząc na zdjęcia z chęcią skosnumowałabym i te Twoje:-) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia jakoś tak ciepło mi się zrobiło. Zjadłabym takie małe co nie co. Właściwie to tylko zabrać się do pracy, bo wszystkie składniki w domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mmmm..pychota ;) Mam zamiar właśnie jutro robić szarlotkę z migdałami. A pieski tak samo z rana czekają u mnie na ganku ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPastelowo i slodko i sliczne mordki za oknem:-)
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi ochoty na taką szybką szarlotkę!
OdpowiedzUsuńPodana w indywidualnych (i do tego ślicznych) naczyniach musi smakować jeszcze lepiej. No i nie ma kłótni, że ktoś ma większy kawałek:)
Pychota, tak niewiele potrzeba nam do szczęścia :)
OdpowiedzUsuńniemożliwe...właśnie dzisiaj zrobiłam takie same dla mojej przyjaciółki Madzi...też z kruchego ciasta...też w tych samych foremkach i też z jabłkami i cynamonem...telepatia jakaś czy co??? miałam wrzucić u siebie jutro;)hihihi Ale Twoje zdjęcia kochana są przecudnej jakości!!!I te psiaki - CUDOWNE:)pozdrawiam serdecznie, stała podglądaczka (i chyba podobnie myśląca) Marta:))))
OdpowiedzUsuńZdaje mi się, że Magda już dziś o tym pisała:) kilka komentarzy wyżej hihi
UsuńHaha psiaki najlepsze!;)
OdpowiedzUsuńja własnie 10 min temu wyjełam tarte z jabłkami z pieca :)
OdpowiedzUsuńEwa masz cudny pomysł, u mnie też w zamrażalniku leży ciasto, też zrobię takie śniadanie, albo szwedzkie ciasto marchewkowe z sosem waniliowym, morot kaka med vanilij sos.... prawda,że ładnie się nazywa:-), Psy u Szymczaków zawsze dobrze się wpisują w klimat rodzinny :-). A ja po wczorajszych opadach śniegu popędziłam do arabskiego sklepu i zakupiłam 3 rodzaje chilli, pastę harrisa i wodę różaną i pomarańczy :-)
OdpowiedzUsuńApetycznie ! :) Chyba wiem co jutro będę miała na śniadanko ! :>
OdpowiedzUsuńmmm pychota!:) a te zdjęcia są na prawdę mistrzowskie!
OdpowiedzUsuńaż zjadłabym przez monitor to co nam pokazujesz:)
no i te psiaki na ostatnim zdjęciu? to Wasze, czy miejscowe?:)
miłego weekendu:*
Psy oczywiście nasze.
Usuńzapachniało! nie dziw, że pieski warują pod drzwiami:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zazdroszczę tych poranków z gorącą szarlotką!
OdpowiedzUsuńMniam cóż za pyszności, tylko uważaj bo za oknem masz sporo chętnych:)
OdpowiedzUsuńO MATKO,ALE ZAPACHNIAŁO JABŁKAMI I CYNAMONEM,ALE PORA JUŻ POKOLACYJNA.........SZKODA:))
OdpowiedzUsuńhahaha psiaki niezle!!!!
OdpowiedzUsuńi moje crocs'y się na zdjęcie na tym poczytnym blogu załapały ;)
Usuńo NIE! i ja tu tak o weszłam na chwilkę przed północą. Wylączam, bo zjem komputer! Piekne zdjecia, urooocze!
OdpowiedzUsuń