Był sobie młynek, a nawet dwa, bardzo trafiony prezent od mojej Bratowej Kasi. Firma porządna, więc sprzęt niezawodny :) Kolor fajny, ale już się zmielił ;) a kokardka Pieprz oznaczająca mocno się zużyła.
Więc rozłożyłam młynki na części pierwsze, pozbawiając zupełnie wnętrzności mielących, by kilka dni po troszeczku, cierpliwie, co łatwe nie było, z pomocą farby w sprayu odmienić młynków oblicza.
I stało się :)
Całkiem nowe oblicze młynka numer 1 dziś mym oczom się ukazało :)
Drugi jeszcze dosycha w ciepełku
Miłego dnia kobitki :)
---
Ewa
piękne!! Dumnie się prezentują. Masz złote łapki! :)
OdpowiedzUsuńojej ale cudo zrobiłaś!!!:) i jeszcze Twoja ukochana mięta z cudowną kokardką:D
OdpowiedzUsuńJaki śliczny - miętusek , kokardeczka urocza ...
OdpowiedzUsuńPięknie :)
Pozdrawiam :)
ale czary mary prawdziwe! :)
OdpowiedzUsuńCudny! Przedtem też był śliczny, ale teraz jest IDEALNY! Przecudne kolory i przepiękna kokardka! Pozdrawiam ciepło! Kasia http://moj-swiata-kat.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmiętowy kolor jest naprawdę piękny - a jeszcze parę lat temu byłam totalnie przeciwnego zdania :-). teraz świat bym na miętowo pomalowała :-). zapraszam do mnie też :-)- http://wcieniukwitnacychmagnolii.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwow!!!
OdpowiedzUsuńpięknie :)
no no, przystojniak:)
OdpowiedzUsuńTo jest prawdziwe DIY (samodzielnie), UPS (szybko) i SKO(oszczędnie) w jednym !!! :-)
OdpowiedzUsuńA efekt doskonały.
Dokładnie! :)))
UsuńŚwietne zdjęcia są na tym blogu. Młynek wygląda cudnie, a ta kokardka... sama słodycz:) Dodaje blog do ulubionych bo będę tu częściej zaglądać:) I oczywiście zapraszam do siebie, akurat trwa powitalne Candy:)
OdpowiedzUsuńno pieknie Ci to wyszło zdolniacho :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Witaj
OdpowiedzUsuńPrzepiękna metamorfoza.
jak Ty to robisz , że malujesz bez smug?
czy robisz to pędzelkiem, jeśli tak to jakim?
Proszę o kilka rad.
Pozdrawiam
Farba w sprayu :) Warstwy trzeba nakładać delikatnie. U mnie trwało to 3 dni- każdego po trochu, z każdej strony. Jak powstają zacieki trzeba zeszlifować drobnym papierem ściernym i malować znów. Kolor farby był dobrany na zamówienie u zaprzyjaźnionego lakiernika ;)
UsuńPozdrawiam miętowo :)
Prawdziwe cacucho!:)
OdpowiedzUsuńśliczny !
OdpowiedzUsuńA ja się czaję na kolejny zakupik w Twoim sklepiku - cały dzień walczę ze sobą :( nie mam już siły....
Piękny, no bosko miętowy po prostu!
OdpowiedzUsuńA jaka ładna kokardka oznacza pieprz;-)
Pozdrowienia ślę z szaro-burej dziś Wielkopolski!
Kokardka super i z fajnego sklepiku:)
UsuńFajna zmiana. Powstał młynek w kolorze szaty graficznej twojego bloga. Widać jaki kolor Cię opanował.
OdpowiedzUsuńNajpierw był kolor, a potem blog. W zamierzchłych czasach Marek o tym post napisał nawet: http://mintyhouse.blogspot.com/2011/09/wow-tyle-woko-jest-minty.html :D
UsuńPięknie ;)
OdpowiedzUsuńCudnie mu w tym kolorze:)
OdpowiedzUsuńNo bo w takim kolorze powinien być od początku, nieprawda?:)
OdpowiedzUsuńWersja miętowa jest o niebo lepsza!!! :)
OdpowiedzUsuńpieknie wyszło :)
OdpowiedzUsuńBył ładny, ale jest ładniejszy!
OdpowiedzUsuńPiękna przemiana ;) praktycznie nowy młynek ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno bajka !!!!! zachorowałam na ten Twój miętowy :)))
OdpowiedzUsuńMłynek był przystojny, ale po tej operacji plastycznej jest jak bożyszcze Holiłud! ;D
OdpowiedzUsuńwow, rewelacja
OdpowiedzUsuńczemu ja na to nie wpadłam !!! uwielbiam DIY, a głupia szukałam od 6 miesięcy idealnych dwóch młynków, i albo kolor albo kształt nie pasował. Twój jest przepiękny , a ja już nie długo robię to samo !!! DZIEKUJĘ ZA INSPIRACJĘ i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuń