środa, 19 września 2012

Kraków odczarowany ;)


Musiałam sobie odczarować Kraków. W zeszłym roku wizyta tam nie należała do udanych, ale tym razem było fantastycznie. Cel pojawił się w naszych planach już w czerwcu, kiedy to Marek zakupił bilety na koncert Sigur Ros. Wiedzieliśmy, że będzie to nieprzeciętne przeżycie i nie zawiedliśmy się. Koncert odbył się w Hucie Sendzimira, zakładzie z długoletnimi tradycjami, jak zostaliśmy poinformowani przez ochronę, upominającą nas po wejściu na trawnik, w niezwykłej fabrycznej hali. Wow, wow i jeszcze raz wow.

Pierwszy raz od urodzenia Ignasia wyjechałam z domu bez niego na dłużej niż kilka godzin i chłonęłam, zachwycałam się wszystkim, co zobaczyłam. Nie zabrakło w tej krótkiej podróży pozytywnych zaskoczeń. Pierwszym był widok z okna klatki schodowej, którą wchodziliśmy do naszego hostelu, kolejnym, sam hostel. Pierwszy raz wybraliśmy takie miejsce na nocleg i muszę Wam przyznać, że to świetne rozwiązanie. Hostele mieszczą się zazwyczaj w starych, klimatycznych kamienicach ze studniowymi podwórkami. Pokoje są wyremontowane, świeże, wyposażone we wszystko, co trzeba, często znajdują się blisko centrum i są dużo tańsze niż hotel. No i ten widok...
Marek taszczył walizkę, a ja z aparatem piałam z zachwytu
Oto mój Kraków... odczarowany




Obowiązkowo musieliśmy odwiedzić Kazimierz, ale byle dalej od rynku ;)
W Mleczarni wypiliśmy pyszną kawę. No i udało mi się upolować emaliowany gadżet w kolorze żółtym :)













Ostatnie zdjęcie jest małą zapowiedzią kolejnego emaliowanego posta.
Zapraszam już dziś i miłych wrażeń Wam życzę 
---
Ewa




18 komentarzy:

  1. Piękna ta kamienica, jakie balkony! ! !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Kraków, a zdjęcia jak zawsze cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniała wycieczka... wiem o czym mówisz, bo w w sierpniu też tam byłam i zachwycałam się tym miastem. Hostele to najlepszy sposób na tanie i fajne noclegi. Też spaliśmy w kamienicy na Starym Mieście.
    Ładna ta Wasza kamienica, a widok powala! :)
    Świetny garnuszek upolowałaś:) te maszyny do szycia - bomba!
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. oj i ja choruję na żółty !! garnuszek boskiii !!! a wycieczki zazdroszczę bardzo :) ja od urodzenia Zuzolki jeszcze nie wybyłam :) ściskam mocno !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Sliczna mietowa kamienica... och jak ja dawno nie bylam w Krakowie, wieki!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne zdjecia takie klimatyczne , ja tez lubie hostele , bo maja w sobie to coś ...Kraków czaruje :))
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też spędziłam niedawno cudowny weekend,nocowaliśmy w hostleu 3 kawki -bardzo klimatyczny-te schody bardzo mi przypominają "nasze"
    koncertu zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyprawa pierwsza klasa :) Koncert... ach i och i ten garnuszek - miodzio! Jak się dobrze rozejrzeć, to można zauważyć, że żółty/miodowy to hit.
    Pzdr z LAB

    PS A pomnik wiernego psa zaliczony? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zaliczyłam w google grafika ;) My to nie jesteśmy pomnikowi zupełnie. Raczej boczne uliczki i spękane podwórka ;)

      Usuń
    2. To może dziecię kiedyś zaciągnie Was pod pomnik (tak było z Laborantką A) po lekturze Dżoka B.Gawryluk (czytanie grozi łzami i silnym wzruszeniem).
      Laborantki także cenią sobie taki miejski off-road :D

      PZDR LAB

      Usuń
    3. Historia godna pomnika :) Muszę podsunąć mojej córce. Pozdrawiam

      Usuń
  9. och napiszę jedynie, że cudnie!!! że się rozmarzyłam!! i też chcę do Krakowa!!! chce!!!! ściskam ogromniastooooo!!! zdjęcia jak zawsze pierwsza klasa!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne pocztówki z Krakowa! bardzo klimatyczne :) uwielbiam! Nie wiedziałam, że w Hucie Sendzimira (nota bene dziś już ta nazwa jest nieaktualna, bo zakład przemianowano) odbywają się jakiekolwiek imprezy..
    Z niecierpliwością czekam na emaliowany post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie uświadomiłaś mi błąd: Sendzimira! no przecież! Napis " Huta Sendzimira" nadal jest przed bramą.

      Usuń
  11. Foty cudne! W sumie piękna jest każda ale pierwsza z nich ma w sobie to specjalne coś chwytające za serducho i powodujące, że chce się na nie patrzeć wciąż i wciąż.

    A odczarowany Kraków...cieszę się, że mogłam przy tym odczarowaniu być i to wino z Wami pić :))))


    Dzięki raz jeszcze jeszcze za ten cudny czas :)))


    Anna Aneta Rabas- Szarska

    OdpowiedzUsuń