poniedziałek, 25 lutego 2013

Drut i pastelowy róż

Szary drut. Zdawać by się mogło, niewdzięczne tworzywo. Ale jednak coś w sobie ma. Nieodzownie kojarzy mi się ze skandynawskim wzornictwem nie tylko tym rustykalnym, bo przecież również w  nowoczesnym wydaniu. Mnie jednak znacznie bardziej pasują te pierwsze klimaty.
Widywałam je często podczas pobytów w Danii, w maleńkich, przytulnych sklepikach mój wzrok zawsze kierował się w ich stronę. Duży kosz na jajka był od długiego czasu obiektem moich westchnień i kiedy w końcu znalazłam taki idealny, nie mogłam odejść z pustymi rękami. I cóż, że samochód wypchany po sufit, że droga na okrętkę daleka, a w międzyczasie kilka kempingów do zaliczenia. Wypchany dużym kąpielowym ręcznikiem przepłynął z nami Bałtyk ;)
No i się zaczęło: wciąż nowe i nowe, nie tylko koszyki, te maleńkie, czy średnie, ale cała prezentowana nie raz na blogu reszta.
Nie było wyjścia, musiały się znaleźć w Minty Sklepiku ;)
Nie doszukujcie się w nich perfekcji wykonania, czy gładkiego wykończenia. 
Czasem się krzywią, czasem się stroszą
Taki już ten druciany charakter- nieco skrzywiony ;)
Ale to ma swój urok i daje poczucie swobody w użyciu.
Niebawem pojawią się kolejne fasony koszyków, m.in mini kura ;) której sama nie mogę się już doczekać. 
*
W tytule obok drutu jeszcze róż stoi. Towarzyszył nam przez cały weekend, a dziś na talerzach z różowym rantem prezentować się będzie pizza z przepisu Beaty Lipov, z książki kucharskiej dla dzieci, która towarzyszy nam od paru lat. Zobaczcie okładkę, Beata jeszcze taka inna :) 
Przepis na pizzę jest niezawodny :)
I nawet Ignaś, nasz niejadek totalny, właśnie spałaszował 3 rumiane kawałki i nic nie zostawił dla fotoreportera!
*
Lubicie druciaki? Co najbardziej: kosze, wieszaki czy kuchenne gadżety? 
Miłego wieczoru :)
---
Ewa





Świecznik z pojemnikiem w innej zupełnie roli





sobota, 23 lutego 2013

Gość ;)

Zima trzyma, choć dzisiaj ciut powyżej zera i dzięki temu zjawić mógł się On. 
Dla Ignasia ulepiony :)
Miłego weekendu!
---
Ewa


czwartek, 21 lutego 2013

Zasmarkany czwartek

No to dopadło i nas. Najpierw poddał się Ignacy, a potem na mnie przelazło ;)
Trzymaliśmy się mocno przez całą zimę, czasem ratując jedynie sokiem z malin, ale zima chyba już przegina! Odchodzi i znów wraca, znika, a później ni z gruszki ni z pietruszki śniegiem sypnie, i to jak!
W radio słyszałam, że na Dzień Kobiet ma być już nawet do 15 stopni! To za dwa tygodnie! 
Świetnie by było schować puchowe kurtki do szafy, rękawiczki i czapki upchnąć do szuflad, a łopacie do odśnieżania wreszcie pozwolić na zasłużony urlop ;)
W ramach pozyskiwania energii w Minty House wciąż zmiany, małe, maleńkie, dlatego wsparcie kawą też jest potrzebne. 
Wywołałam kilka zdjęć i oprawiłam w ikeowskie ramki. Leżały puste, bezszybne nawet. Zainwestowałam 6 zł w nowe eleganckie szkiełka i mam małą kolekcję kuchennych obrazków.
Ciekawa jestem czy macie albumy ze zdjęciami? wywołujecie zdjęcia, czy raczej korzystacie z archiwów w komputerze? Fotografie na papierze odchodzą do lamusa? 
My uwielbiamy oglądać wspólnie nasze zbiory.
Jest przy tym zawsze sporo śmiechu :)
 Przypominają się historie godne zapisania




Powyżej fotka w oryginale, niżej zamknięta pod szkiełkiem






I nasz nieodłączny atrybut :(
Chociaż wzór nastraja optymistycznie

Chcę Was również serdecznie zaprosić na blog Kino&Kuchnia, na którym znajdziecie obiecany już przepis na Sutki Wenus ;)
pięknie pokazane okiem Diany Domin

Sutki smakują rewelacyjnie!
Spróbujcie koniecznie
Zdrówka dla Was :)
---
Ewa




wtorek, 19 lutego 2013

Czerwone truskawki i niebieskie migdały

Mysz ma dość! Ma dość czekania w tekturowym pudełku na małe rączki, które ją przytulą. Spakowała więc walizkę i ruszyła na WYPRZEDAŻ
Wraz z nią kilka innych fajnych przedmiotów, niebieskich jak niebo i niebieskie migdały ;) , czerwonych jak truskawki w czerwcu, są druciaki, ptasie Bed and Breakfast, królicze fatałaszki. 
No i Mysz desperatka :)
*
*
Kawa się skończyła!
Potrzebuję więcej!
---
Miłego dnia :)
Ewa











sobota, 16 lutego 2013

Groszek, mięta, pyszna fuzja

Zapraszam serdecznie na blog Kino&Kuchnia. Przepis na zieloną zupę z groszku i mięty. Efekt i wykonanie pięknie obfotografowane przez Dianę Domin.


Fotografia autorstwa Diany.
Miód na moją duszę :)

Dobrej nocy
---
Ewa

piątek, 15 lutego 2013

Dziękuję :)

Czuję nieustający w głowie szum :) Wiele fajnych rzeczy wydarzyło się w ciągu dwóch ostatnich dni. Wy jesteście przyczyną moich wzruszeń, uśmiechów. Co chwila ktoś z Was wprawiał mnie wciąż i wciąż w lepszy nastrój. Nie jestem nawet w stanie sensownie odpisać na Wasze tak liczne komentarze pod poprzednim postem, ale moja wdzięczność jest ogromna jak stąd na Alaskę :) 
Wiele się dowiedziałam, wiem co powinnam poprawić, co ulepszyć i obiecuję, że promocje w sklepie będą częściej :) a  produkty, które szczególnie przypadły Wam do gustu, sprowadzać będę w ilościach większych, aby nikogo nie straszył już komunikat: brak w magazynie ;)

DZIĘKUJĘ WAM!
Za wszystko!


---
Przegapiłam Walentynki! Ale tylko tu, tak wirtualnie, no i w sumie na randce też nie byłam :( Ale się działo, oj działo! Apetycznie, smacznie, erotycznie, zmysłowo, fotograficznie- zawodowo, gadugadu blogowo. Bosssko!
 Wczoraj w Minty House miałam zaszczyt i niebywałą przyjemność gościć Dianę, świetną kobietę, fantastyczną fotografkę, autorkę bloga Kino&Kuchnia, w którym filmy i gotowanie funkcjonują w przepysznej symbiozie i dla oczu i dla podniebienia. 
Dziś tylko mała zajawka naszych wczorajszych poczynań. Sutki Wenus z filmu "Czekolada"
Przepis niebawem na blogu Diany, bardzo prosty, prawie ;) dietetyczny, a efekt- murowany. Mmm...
Fantastycznego weekendu Kochani :)
---
Wasza pozytywnie nakręcona i wciąż miętowo zakręcona 
Ewa








środa, 13 lutego 2013

Kobiecy biznes w kolorze Minty

Moi Drodzy :)
Kochani Podczytywacze miętowego bloga :)
Zwracam się dziś do Was z nietypową prośbą.
Napiszcie proszę pod postem co sądzicie o moim kawałku wirtualnego świata, o kawałku o nazwie Minty House.
Piszcie, tylko szczerze, przede wszystkim opinie na temat sklepu, tego, co można w nim znaleźć, ale też o blogu.
Nie wszyscy, którzy tutaj zaglądają zostawiają komentarze, co jest kompletnie zrozumiałe, ale dziś potrzebuję bardzo Waszej mobilizacji do napisania kilku słów.
Rozpoczynam swoją drogę do niezależności w małym kobiecym biznesie, z wiarą, że można, że się da, że warto :)
Z przekonaniem, że pasja jest kluczem do wielu drzwi.
Pomożecie?
---
Miętowa Ewa



Miłego dnia :)



poniedziałek, 11 lutego 2013

Na rozpęd

Czas najwyższy wziąć się w garść. Ferie 2013 w mazowieckim przeszły do historii. Pobudka 6.50 to może jeszcze nie tragedia, ale dziś było naprawdę ciężko. Z drugiej strony ten mój mały kieracik ;) umożliwia lepszą organizację prac wszelkich i tych domowych i tych zawodowych. Pani Karolina o 8.03 miała rozliczenie na biurku ;))
Dzieci rozwiezione do szkół, zakupy zrobione, paczki wysłane, świeże tulipany w wazonie, kawa w ręku, kakao Ignasia w kubeczku, psy i koty nakarmione...
Można było wziąć aparat do ręki i przesłać Wam trochę energii z Miętusowego domu :)
Przesyłam zatem ile wlezie:)
Miłego, poniedziałkowego rozpędzania się 
Pozdrowienia od Rudzielca. Zapozował dziś specjalnie dla swoich Fanek ;)
---
Ewa
P.S. Przy okazji wieszania półeczki, musiałam przewiesić dwa zdjęcia. Na jednym mój ciążowy brzuch wychylony zza ceglanej ściany komina. Matka opowiada, Ignaś słucha jak to siedział u niej w brzuchu. 
Mmmm...
W końcu pyta kompletnie zdziwiony: " zjadłaś mnie? "
Poległam :D









piątek, 8 lutego 2013

Life is short, eat dessert first

A no właśnie. 
Zamiast robić rozliczenie miesiąca ( mam nadzieję, że Pani Karolina mi wybaczy, zrozumie ), tonę sobie w przyjemnych widokach :D
Patrzę sobie na parter zastawiony tekturowymi pudłami, podłogi prawie nie widać. Ściskam w ręku nową filiżankę z kawą i tak sobie myślę, że fajną mam pracę. I choć sama rozładowałam dziś dwa olbrzymie pudła, sięgające mi do brody, w sumie prawie 300 kg, kilkadziesiąt paczek i paczuszek, to nie czuję się zmęczona ani ani. 
Najprzyjemniejszy moment to ten, gdy do ręki biorę mały sprytny nożyk i zaczynam przecinać taśmy, jedną za drugą
A w środku... to już sami widzicie. 





Maliny pod chmurką z migdałowej kruszonki całkiem niespodziewanie miały okazję pokazać się w sesji ;)
Pycha :P







Chyba dalszy komentarz pozostaje zbędny ;)
Idę się jeszcze pogapić na żywo
Miłego weekendu
---
Ewa

wtorek, 5 lutego 2013

Kropka nad "i"

Są takie drobiazgi, niby niepozorne, niby zwyczajne, ale dzięki nim wnętrze staje się bardziej przytulne, nabywa indywidualnego klimatu, bliskiego sercu swego kreatora ;) no i miłe dla oka rzecz jasna. Czasem są to przedmioty muśnięte zębem czasu, rodzinne pamiątki, czy starocia wyszperane na pchlim targu. Kiedy indziej dobrze znane i posiadane od dawna drobiazgi, które stawiamy w nieco innym świetle i odzyskują zapomniany blask. Czasem też ktoś sprawi Ci wielką radość z serca danym drobiazgiem, wpasowanym wypisz wymaluj w klimat Twojego Domu, Minty Domu
Dziękuję Kasiu :)
Takie drobnostki to, jak kropka nad "i" Przyjemne dopełnienie.
Wisienka na babeczce z waniliową pianką.

Czy u Was też świeci Słońce?
Miłego popołudnia
---
Ewa