środa, 31 października 2012

Pastele w kuchni...

... czyli nigdy nie kończąca się opowieść z miętowego domu ;)
Czasem mała tylko zmiana, niewielki przedmiot, dodatek, kawałek pastelowej tkaniny wystarczy by poprawić nastrój, odmienić nieco klimat dobrze znanego pomieszczenia, nadać świeżości, umilić początek dnia. Zatem z kawą w ręku rozwieszam całkiem nowe kuchenne ściereczki ...
Kolorów na dziś Wam życzę :)
---
Ewa




Więcej na temat chlebaka TU
W magazynie mamy piękny róż, a lada moment dojedzie też biały


wtorek, 30 października 2012

Biały

 Z herbatą pod ręką można łapać zimowe kadry tej jesieni...
Ciepłe pozdrowienia ślę :)
---
Ewa








Jutro w Minty House nowa dostawa koszyków drucianych i ręczników kuchennych.
Zapraszam




sobota, 27 października 2012

Na rozgrzewkę

Ziiimmnoooo !
Na rozgrzewkę idealne: zupa cebulowa z grzankami, herbata z sokiem pomarańczowym, z dużą ilością cynamonu i goździków, ciepłe kolory i dobre wino. 
Herbata: 4 kubki wody, 2-3 torebki czarnej herbaty ekspresowej, kilka goździków, cynamon i cukier według uznania. Całość gotuję, a po zagotowaniu dolewam 1,5 kubka soku z pomarańczy i jeszcze raz zagotowuję. Na koniec dorzucam kilka plasterków świeżej pomarańczy i już. 
Pachnie Świętami w całej kuchni.
Prosty przepis na wyśmienitą zupę cebulową znalazłam TU
Niestety już wyszła ;)
Miłego wieczoru :)
---
Ewa






Pozdrawiam Agatę, do zobaczenia za tydzień :)
P.S. Biedna jest rodzina blogującej matki. Zanim zupę głodnym poda, z aparatem biega w poszukiwaniu resztek dobrego światła ;)



piątek, 26 października 2012

Małe przyjemności...

... sprawiają, że życie jest szczęśliwsze
Dziś na śniadanie mam szarlotkę w wersji mini ;) Ciepłą, prosto z pieca. Zazwyczaj po konkretnym pieczeniu zostają mi kawałki kruchego ciasta. Małe żółte kuleczki turlają się do spiżarni i zostają poddane mroźnej obróbce. Gdy najdzie nas ochota na coś pysznego, a zapasy ukrytej czekolady już się wyczerpią, ścieram ciasto na tarce, układam na nim owoce i posypuję kruszonką. Wystarczy chwila w nagrzanym piekarniku i można się delektować cynamonowym aromatem gorącego jabłecznika. I zanim dwie ciepłe stópki przydrepczą tu po schodach, ciągnąc za sobą misia, ja w ciszy, z kawą i szarlotką będę się cieszyć słonecznym jesiennym porankiem.
Niczego mi więcej nie trzeba
Mniam
Pysznego dnia
---
Ewa






Zdaje się, że ktoś jeszcze czeka na śniadanie ;)


środa, 24 października 2012

Naturalnie. Len i bawełna

 Bawełniane ściereczki pojawiły się u nas wczoraj, lniane torebki kilka dni wcześniej. Mam nadzieję, że nowe tekstylia i Wam przypadną do gustu. Ja w każdym razie jestem zachwycona i wciąż toczę wewnętrzną walkę o to, by nie przygarnąć wszystkiego do minty kuchni ;)

U nas dziś słonecznie :)
Miłego dnia!
---
Ewa












Wszystkie prezentowane przedmioty można kupić w Minty Sklepiku




wtorek, 23 października 2012

Sklepikowe nowości

Ja tylko na chwilę... w sklepie Minty House pojawiły się nowości. Ściereczki są naprawdę świetne.
Więcej zdjęć już jutro
 Zapraszam
Pozdrawiam miętowo
--- 
Ewa





poniedziałek, 22 października 2012

Weekend'owe migawki

 Weekend minął nam jak błyskawica. Starsze dzieci w rozjazdach. W sobotę ciut wcześniejsze końskie święto pod znakiem św. Huberta i hurtowe prawie muffinek z czekoladą pieczenie. W kuchni remanent. Jak nie muszę gotować swoją kuchenną energię na zmiany przekładam, przekładając  tym samym rzeczy do życia niezbędne, czym wprawiam w konsternację resztę domowników do poprzednich układów przywiązanych. A ja tylko powtarzam, że to moja kuchnia i tyle! i muszę dzielnie znosić pytania: a gdzie teraz kawa stoi? w której puszce jest herbata? Marek czasem utwierdza mnie w niedogodnościach płynących z częstych zmian, przestawiając czajnik np, na półkę pod samym sufitem, a przy moich 160 cm wzrostu faktycznie może być to miejsce mało ergonomiczne ;) 
Zmiany dopadły i fronty szafek kuchennych, które nowe gałki dostały i wnętrza, które całkowicie ogołociłam z rzeczy dłużej niż rok na światło dzienne nie wyjmowanych.  Lifting kosmetyczny wprawdzie, ale radości cała masa :)









 Nagietki już ostatnie w tym roku trafiły do dzbanka, a nasza Czekolada Grace do pudełka, wiernie mi towarzysząc w pakowaniu paczek.






Udało mi się również całkiem przypadkiem fajny retro gadżet upolować: stareńka skarbonka PKO z orłem w koronie i hasłem znamiennym, które od dziś mam zamiar w życie wprowadzić. I idąc dalej tą myślą wiedziona stworzyłam drugi blog, w którym rzeczy nam zbędne będę pokazywać z nadzieją, że znajdą nowych właścicieli. Zapraszam już teraz www.mintysecondhand.blogspot.com




piątek, 19 października 2012

Minty jesiennie


Mam dzień leniwca, a Wy? 

Syl! Sto lat, sto lat ...
Czerwienieję dla Ciebie ;)
---
Ewa

P.S. ... i nagle poczułam, że muszę posta uzupełnić. Leniwy dzień dobiega końca i w końcówce, na oparach prawie, ogarnęłam dom, rozpaliłam świece i leżąc znów na kanapie pomyślałam o wczorajszym wieczorze. Zdarza nam się w czwartkowe popołudnia we dwójkę gdzieś pomknąć przed siebie, czasem kino, czasem kolacja, cokolwiek byleby we dwójkę właśnie. Wczoraj przez dyniowe zagłębie przejechawszy, co między Magdalenką, a Piasecznem się ciągnie, zaopatrując się w parę pękatych dyniek po drodze, duktami bocznymi, korki omijając, dojechaliśmy do Placu Zbawiciela w stolicy. Mając czasu odrobinę przed wizytą u mojej szalonej fryzjerki odwiedziliśmy miejsce Charlotte zwane, chlebem pachnące, kuchnią francuską i winem. Zupa cebulowa była przesmaczna, a lampka pysznego sauvignon, co odwagi dodała, winna jest temu, że łysa dziś jestem prawie do połowy głowy:) 
Pa pa :)
---
Raz jeszcze, Ewa















Smacznego wieczoru :)







wtorek, 16 października 2012

Żołądź w szklanej bańce i nowy mieszkaniec minty kuchni


Gdzieżby mogła trafić sowa w kolorze minty, jak nie do mojej kuchni? Z początkiem jesieni zawsze pojawiają się w niej czerwone akcenty, ale teraz kuchnia znów jest pastelowa w 100% . Chyba tak trochę na przekór czerwieniącym się na naszym tarasie winobluszczom... i muchomorom ;)
Piegowate żołędzie powkładałam do szklanych baniek Babci Gieni. Teraz każde małe dzieło ma swoją szklaną oprawę. Zawisły na tle jesiennego widoku na nasz ogródek, w którym dziś mam zamiar sadzić wiosenne cebulki. 
Trzymajcie się zdrowo :)
Szczególnie Ty, Agnieszko Niebieska :)
I smacznej porannej kawy!
---
Ewa










poniedziałek, 15 października 2012

Domowa manifestacja ;)


Typografia... hmmm Syl fajnie to opisała na łamach " Lawendowego Domu". Litery i napisy na metalowych tabliczkach towarzyszą i nam i to już od dość dawna. Ten z Ignasiowego pokoju najtrafniej opisuje małego właściciela czterech kątów na poddaszu. Szkoda tylko, że nie wszyscy jego goście potrafią czytać ;) 
W kuchni wiernie mi towarzyszy "Queen of the kitchen" i wszystko już wiadomo, a dla jasności sytuacji wszelkich mam jeszcze "House rules"
Tabliczki  rozśmieszają, przypominają i mówią za nas o uczuciach.
Są naszą małą manifestacją.

Pięknego tygodnia :)
---
Ewa










Niebieska Girlanda na właściwym miejscu, w pokoju Igi


 Poniedziałkowy poranek umiliła mi paczuszka od Piegowatej Agnieszki. Sowy musiałam wytarmosić za dzioby. Są fantastyczne. Do tego kilogram kolorowych żołędzi, ale o nich następnym razem






Nosz... ależ są fajowe :)