środa, 27 maja 2015

Mama

Ja znów spóźniona.
Wczorajszy dzień tym razem nie był dla mnie łatwy. Był trudny, trudny jak cholera. A to za sprawą Mamy. Tej, której nie ma od lat.
Tej, której nie było na moim pierwszym balu, gdy kończyłam szkołę.
Tej, której zabrakło gdy zdawałam pierwszy ważny egzamin.
Nie było jej, gdy wybierałam studia i gdy jechałam do łódzkiej uczelni z teczką większą ode mnie.
Nie było jej gdy ponosiłam swoje pierwsze dorosłe porażki i sukcesy
Nie z nią wybierałam kieckę na ślub, choć pani z warszawskiego salonu chyba tego oczekiwała
Nie było jej, gdy wychodziłam za mąż, nie ona zapinała mi drżącymi z przejęcia rękami sukienkę na plecach i nie ona dostała pierwszy kawałek toru na naszym weselu.
Nie ona pierwsza wiedziała, że zaszłam w ciążę i nie ona tuliła mnie tuż po porodzie, ani pierwszym, ani drugim, ani trzecim
To nie ona jest babcią dla moich dzieci, nie została też nigdy teściową. Mówią, że taka teściowa najlepsza, 2 metry pod ziemią...
To jej mi brakuje do dziś, gdy mam kłopot, albo nie pamiętam przepisu na ciasto kręcone z jabłkami.
Niewiele po niej zostało, kilka sentymentalnych drobiazgów: pierścionek z dużym granatowym oczkiem, książka o pieczeniu ciast i ciasteczek i moja ulubiona: Botanika, w sztywnej okładce.
Po niej mam też zielone oczy, 160 cm wzrostu i ciemne włosy. Tak jak ona lubię zmiany. I zwierzęta, choć ja mam większą odwagę by wciąż nasze stado powiększać.
Umiem żyć bez niej, radzę sobie od lat, choć tak jak wczoraj, czy dziś bywa ciężko...
Tak sobie myślę, że w tym wszystkim najgorsze jest chyba to, że już zapomniałam jak to jest mieć Mamę.

Moja Mama zmarła na nowotwór szyjki macicy niecały miesiąc przed moimi piętnastymi urodzinami. 
To była śmierć przez zaniedbanie! Niepotrzebna i głupia. 
A Ty? Jesteś mamą? Kiedy ostatnio byłaś na badaniach?!
Bo ja, wstyd się przyznać, zbyt długo to odwlekam
Umówmy się tu i teraz, że załatwimy to w najbliższym czasie.
 Dobrze?

Dzień Mamy to moje dzieci, serce z masy solnej, czerwone jak czerwcowe truskawki...
Chcę tak jeszcze długo!
Dbajcie o siebie!
---
Ewa




poniedziałek, 18 maja 2015

Porcelana zaczarowana

Dzień dobry :)
Przez ostatnie dni miałam niebywałą przyjemność fotografować przepiękną porcelanę  Villeroy & Boch.
Zagościła w Minty progach dzięki sklepowi 



Tam też czeka na Was rabat na wszystkie kolekcje porcelany marki Villeroy & Boch. Znajdziecie je tu: KLIK, a szczegóły są na ostatnim zdjęciu tego posta.

Kolekcja Althea Nova: KLIK to kwintesencja lata, ukwiecona łąka, polne kwiaty, które tak kochała moja Babcia.
Od razu wpadła mi w oko, serce mocniej zabiło...
Naczynia wyglądają świetnie w dostojnej, odświętnej oprawie, tak, ale znakomicie odnajdują się też w bardziej codziennej: w towarzystwie ceramiki Rice, żółtego duńskiego dzbanka, kolorowej emalii, czy słoików Ball. Inaczej wyglądać będzie na białym obrusie z bukietem misternie ułożonych kwiatów i eleganckimi sztućcami, inaczej na przaśnym stole, w stylu vintage, jak mój, w towarzystwie zieleni przyniesionej prosto z łąki.
W każdej z tych wersji jest doskonała. 
Mam nadzieję, że niebawem pokażę Wam ją też w tarasowym wydaniu. Pracujemy nad tym ( tarasem ), wraz z Piotrem Złotą Rączką i jego ekipą.
Zanim jednak projekt taras się zrealizuje, ja cieszyć się będę widokiem naszego kredensu :)
Życzę Wam wspaniałego tygodnia!
Ściskam!
---
Ewa










By otrzymać rabat na porcelanę Villeroy&Boch wejdź na stronę rossi.pl
Złóż zamówienie i w wyznaczone okienko wpisz hasło z powyższego zdjęcia.




poniedziałek, 11 maja 2015

Paris Paris

Kolorowe makarony czekały aż do dziś na chwilę czasu by je uwiecznić. Trochę już zasuszone, ale nadal przepyszne, leciutkie, cudowne...
Moje paryskie wspomnienie smakowe


Każdy sklep czy stoisko Laudree wygląda zjawiskowo. Mogłabym się tak gapić i gapić. I zjadać wszystko oczami. Totalny zawrót głowy. Nie wiadomo, które ze smaków czy kolorów wybrać by stworzyć mini kolekcję w pudełku na 8 sztuk.
Powiem jedno: wszystkie makaroniki grzechu są warte!



Każdego z czterech zbyt krótkich dni wpadały mi w oko kolory...






Paryż kwitł i pachniał, płatki wirowały w powietrzu i pod stopami




Schody w naszej kamienicy. Schody do naszego maleńkiego mieszkanka na poddaszu. Aż żal, że nie przeszliśmy nimi ani razu posiłkując się windą, ale nogi po całych dniach dreptania odmawiały posłuszeństwa, zwłaszcza Ignacemu


Brakuje mi naszych śniadań, widoku z okna, naszego nowego życia, bo jak powiedział nasz syn po wejściu do wynajętego lokum: fajne jest to nasze nowe życie. Za krótko, stanowczo zbyt krótko!



Zjawiskowa panna młoda wśród gołębi ...


...taaak
... a potem wstała i poszła ;)


i ja też zmykam
O Paryżu napiszę i pokażę szerzej w letnim wydaniu Pure Passion, a jeśli chcecie zobaczyć więcej już teraz, zapraszam na Minty instagram: KLIK



P.S. Artur z Vaquero tuż przed wyjazdem uszył mi fantastyczną torbę na aparat. Testowaliśmy ją bezlitośnie: na trawie, w metrze, na betonie, pod krzesłami...
Dała radę! I jest teraz cudownie muśnięta paryską patyną ;)
Kontakt do Artura znajdziecie tu: KLIK
a więcej o nim, jego pasji i pracy można poczytać w wiosennym Pure Passion: KLIK


 Do zobaczenia wkrótce
---
Ewa

piątek, 1 maja 2015

Maj, najpiękniejszy

Hej hej :)
Witam Was w maju :)
Już wczoraj chciałam Wam życzyć pięknej majówki, ale komputer odmówił mi skutecznie posłuszeństwa.
Dziś za to dzień zapracowany, truskawki sadziłam, wyprawiłam starszaki w podróż, dom też czekał na majowe odświeżenie.
Jeszcze tylko pakowanie i dla nas też rozpocznie się mały urlop.

Póki co, mogę się cieszyć ukwieconym domem. Anemony cudowne! Oszalałam jak zobaczyłam.
Nie mogłam podejść do sprawy zdroworozsądkowo: bo przecież zaraz wyjeżdżamy, jak wrócę już ich nie będzie... itd itp. 





Piwonia z tej samej nieprzeciętnej kwiaciarni, co bukiet anemonów, kolor ma nadzwyczajny, wyjątkowy, no niesamowity, lekko koralowy, cudowny i mogę tak naprawdę długo...


Czyż te naczynia nie są doskonałe?! Używam ich wciąż i wciąż i we wszystkich odsłonach sprawdzają się na medal



Minty kuchnia, moja ulubiona, nie będę ukrywać ;) 
Kocham ją dopieszczać i kocham ją zmieniać ( Marek za to nie cierpi jak przedmioty zmieniają położenie, i jak żyć??? Kto ma iść z kim na kompromis? )

Wiem, że na blogu mnie mniej, niż bywało, ale za to co dzień jestem na instagramie, o tu: KLIK
Tam też na bieżąco będę pokazywać Wam zdjęcia z naszej majówki. Tym razem w składzie 3/5 rodziny: ja, Marek i Ignacy. 
Wyjazd zatem w sporej części pod kątem sześciolatka i może być ciekawie ;) Na pewno kolorowo.


Kochani, niech Wasza majówka będzie taka, jak Natka z fotki niżej: leniwa, beztroska i dłuuuga :)
Dużo uśmiechów na te wolne dni :)
Do zobaczenia wkrótce!
---
Ewa


Pojemniki Bloomingville: KLIK
Konewka: IKEA
Słój z kranikiem: KLIK
Szklaneczka z królikiem: KLIK
Papierowe słomki z motywem wąsów i inne: KLIK
Turkusowa poduszka z aksamitu: H&M HOME

P.S. Niechcący skasowałam listę ulubionych blogów, tak na amen, ale odtwarzam ją w wolnej chili, tylko czasu na to potrzeba