wtorek, 10 lutego 2015

Wiosennych zmian cd

Dzień dobry :)
Co dziś robicie na obiad/kolację?
U nas będzie warzywne tagliatelle, z cukinią i marchewką i zielona sałatka z tego, co mam pod ręką.
Pyszną pastę z warzywami jadłam w Lizbonie, mam nadzieję dobrze ją podrobić ;)
Lubię takie właśnie gotowanie. Bez przepisu, tylko na smakowych wspomnieniach, spontaniczne, lekkie i zielone.
Kolor zielony ostatnio często się u nas pojawia. A to za sprawą wiosennych, meblowych zmian, a to w postaci ziół i ziółek i wreszcie w cudownej formie niezliczonych pęczków, doniczek z cebulkami, sadzonek. Jedne przekwitają, pojawiają się następne. Uzależnienie chyba jakieś.
Trochę moich kwiatowych wariacji będzie można zobaczyć w wiosennym wydaniu Pure Passion Magazine, już niedługo.
Dzisiejszy post to zdjęciowe uzupełnienie tego, co pokazywałam zaraz po zakończeniu styczniowego remontu. Lampy zawisły, klamka w drzwiach do stodoły zamontowana :D
Poszliśmy z Piotrem krok dalej: wiatrołap jak nowy, biało- grafitowy :)
Pokażę go, jak dopieszczę szczegóły.
Na parterze pojawiło się też trochę więcej żywych kolorów, powoli wychodzę z zimowego, stonowanego letargu i zaklinam wiosnę czym się da.
Tosia i Natka dziś mi towarzyszą wiernie, przekładając się leniwie z jednego miejsca na drugie. A ja biegam to tu, to tam, zazdroszcząc im szczerze.
A właśnie! Bieganie. Jedno z moich, tu skrzętnie spisanych, noworocznych postanowień: wrócić do biegania
Wczoraj, po tygodniach odkładania tego na później, wreszcie ruszyłam cztery, leniwe, stroniące od wysiłku,  litery i poszłam biegać z moim mężem, biegaczem mocno zaawansowanym, który dla mnie wczoraj zwolnił tempo.
Od jakiegoś już czasu z przyjemnością podglądam  biegowe poczynania Beaty.
Podziwiam za samozaparcie, radość no i efekty!
Beata biega metodą slow jogging, czyli w bardzo, bardzo wolnym rytmie.
W rytmie, który umożliwia prowadzenie swobodnej rozmowy z biegowym partnerem, gdzie na 15 sekund powinno się robić 45 maleńkich kroczków, lądując na śródstopiu. 
Bieg powinien trwać minimum pół godziny. 
Wygląda to prześmiesznie, ale co tam. Z resztą bieganie z uśmiechem na twarzy na pewno jest jeszcze bardziej skuteczne dla ciała ;)
W trakcie takiego truchtania ręce nie pracują intensywnie jak przy biegu szybszym, broda powinna być w naturalnej pozycji, patrzymy przed siebie, podziwiając widoki lub wypatrując wiejskich psów, które mogą zaatakować nasze nogi ;)
Oczywiście lepiej wybrać trasę bezpieczną, a jeśli jest już po zmroku, najlepiej pójść np na oświetloną dobrze ścieżkę rowerową.
Wczoraj po kilku miesiącach przerwy w jakichkolwiek treningach, spokojnie przebiegłam 5 km i po niecałej godzinie wróciłam do domu rześka i szczęśliwa :)
 (tempo było w 100% slow, tak miało być: 5 km w godzinę)
Nie padłam trupem na kanapie, mogłam spokojnie funkcjonować do późnego wieczora. 
Dzisiaj kolejna próba przede mną, chyba nawet trudniejsza niż wczorajsze wyjście: powtórzyć to
I kolejnego dnia też, i w czwartek i w sobotę...
Polecam! super sprawa!
Można wypróbować w domu, przy codziennej krzątaninie. Ponoć częste zwroty i zakręty poprawiają efektywność biegu slow ;)






Wieczorem lniane lampy dają bardzo przyjemne, kameralne światło: atmosfera w sam raz do rodzinnego posiedzenia na miękkiej sofie z herbatą w dłoni. Lubię ich pogniecioną fakturę, wszystkie nierówności, naturalny kolor, nawet to, że czasem się któraś przekrzywi na boczek.



Klamkę znalazłam tu: KLIK
W naszym lokalnym sklepie żelaznym, gdy zapytałam o taki rodzaj klamki, zostałam nazwana marudą ;)
No kosmita ze mnie na 102!


Tosieńka nasza grubiutka, slow dog, obok moje buty do biegania czekają wieczora. Wreszcie wyciągnięte z pudełka. 
Wstyd się przyznać, przeleżały w nim 3 miesiące!

Miłego popołudnia, w rytmie slow może?
Trzymajcie się ciepło
---
Ewa

52 komentarze:

  1. ach, nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia... tak pięknie u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcemy zobaczyc jeszcze lampy w wieczornej odsłonie :)
    Pozdrawiam znad zapiekanki ziemniaczanej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się pokazać. Ooo zapiekanka, może jutro?

      Usuń
  3. Jak miło, tak ogólnie fajnie i już:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się w Twojej kuchni i salonie. Zdjęcia przecudowne.... i love it

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech cukierkowo i tak cieplo, rodzinnie :) Smacznego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie masz w domu! Lniane lampy podbiły moje serce, szczególnie, że własnie szukałam pomysłu na abażur :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Lampy uszyła fajna osoba, muszą być fajne ;)

      Usuń
  7. Cudnie ! Jak zwykle cieplutko i przytulnie . Dziś jednak szczególną uwagę zwróciłam na kolor ściany kuchennej , gdyż jestem na etapie "przed malowaniem " na drzwi wejściowe , gdyż moje są w stanie opłakanym i muszę coś z nimi zrobić ( obić , przykryć , nakryć , obkleić :P ) i na tą uroczą klamkę :)
    Lampy .... Przeeepiękne . Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ściana w kuchni, przy bieli reszty parteru wydaje się bardzo intensywna, ale nawet mi się to podoba. Drzwi wyprowadziliśmy ze stanu opłakanego. Były poszarpane i zryte przez nasze psy, za zasłonką kryła się szyba z poodklejanymi szprosami. Teraz jest naprawdę fajnie, choć to wciąż te same drzwi, polecam i dziękuję pani Wiolu :)

      Usuń
    2. Te nieszczęsne szprosy ,nasze też poodklejane , rozgrzane przez słońce , a na dodatek szybka doznała małej kontuzji ;) Będę działać .
      Miłego dnia :)

      Usuń
  8. Piękne wnętrza , mi jednak lampy się nie podobają .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że nie wszystkim się spodobają. Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Pięknie jest:) a zdradzisz skąd kocyk i dywan? piękne kolory:)
    pozdrowienia ślę
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę ;) Dywan jest z Tchibo, kolekcja z zeszłego lata. A koc to Cath Kidston z tegorocznej wiosny. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  10. U mnie dziś grochówka:)Takie facetów życzenie:)Ja też widząc ogrom kilogramów wróciłam do cwiczeń.2 x areobic,1xpilates,3x bieg na razie bardzo bardzo slow:)A jeszcze 5 lat temu biegałam 10km 4 x w tygodniu....żal pomyśleć jak można sie zapuścic:)Trzymam kciuki,bo wiem jakiego kopa daje bieganie a właściwie każdy ruch:)Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie nie taki ogrom, ale efekt po przerwaniu treningów stał się jednak widoczny. Na szczęście za rozmiar 36 wciąż się nie wychylam :D ale potrzebuję ruchu, by czuć się lepiej i lepiej wyglądać. Trzymam kciuki za nas obie. Damy radę!

      Usuń
  11. Zdjęcie z kocem,łóżeczkami śliczne! Na zielonym tolixie stoi kubek to z hm home?

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze miło pooglądać trochę migawek z Waszego miętowego zakątka :) tak pięknie, sielsko :)
    i piękne zdjęcia!
    Podziwiam Cię za to zacięcie do biegania... mi jakoś zawsze nie po drodze ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moim zacięcięm bywa bardzo różnie. dziś jednak się udało zmobilizować, niedawno wróciłam. Jutro też się nie zamierzam poddać. Serdeczności posyłam!

      Usuń
  13. Piękności, cudowny jest ten kolorowy kocyk,mega! Też lubię bardzo takie kolory we wnętrzu,

    Pozdrawiam i zapraszam
    Impossible-simplymylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kocyk super. I fajnie pasuje do różnych rzeczy. I wiosnę robi :)

      Usuń
  14. Wonderful pictures and so lovely dog!

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam Wasz minty domek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale macie rozkosznego psa-leniwca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pies kanapowy :) Cycki do góry i pełnia szczęścia

      Usuń
  17. Super, ze wróciłaś do biegania! Grunt to lubić uprawiać sport i mieć w sobie samozaparcie i motywację:) ja zamiast biegania wybrałam domowy fitness kazdegobdnia po 20 minut :) daje niesamowitego kopa i mnóstwo pozytywnej energii. Dobrze jest mieć tez mobilizację w postaci drugiej osoby w domu. Tak jak piszesz, mąż to dobry kompan i znakomity motywator! :) piękne są Wasze wnętrza... Zawsze pieję z zachwytu! Niecierpliwie czekam na nowy numer magazynu. Usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, mam nadzieję, że to pociągnę, to moje slow bieganie. dzisiaj znów się zmobilizowałam i wróciłam całkiem niedawno. Masz rację, ruch daje kopa, lepszego niż kawa. Trzymaj się

      Usuń
  18. Slicznie, wiosennie. Piekna jest ta zielona bielizniarka. Pozdrawiam ciepło i słonecznie :)

    Robiewdomu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bieliźniarka jest ekstra. Strzał w dziesiątkę po prostu. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  19. Ale cudowne te lniane lampy... Pięknie wyglądają w swojej niedoskonałości :) A bieganie... ehhh no cóż, czytając Twojego posta właśnie się zajadam nocną pizzą (tak nas naszło z mężem), ale postanawiam od jutra biegać, bo zaraz wszystkie spodnie będą już na mnie za ciasne :) A też biegałam, oj biegałam... Zmotywowałaś mnie :) Pozdrawiam, Agata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja głównie ćwiczyłam z moją fajną trenerką: trx, trening funkcjonalny, rower, pump itd
      Teraz muszę się mobilizować sama, z pomocą Marka, któremu zawsze się chce. Bardzo sobie życzę by mi się udało. I Tobie też!
      Pozdrowionka!

      Usuń
  20. Też zwróciłam uwagę od razu na lampy:) Wyglądają zachwycająco! Przyznam się, że też zbieram się w sobie do powrotu do biegania. Jednak zimowa pora jest dla mnie nie do przeskoczenia. Moje wykonanie musi poczekać do wiosny. Więc czapki z głów i gratuluję samozaparcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu :) tak się składa, że lubię zimowe bieganie, choć dziś to już raczej przedwiośnie płynące. Dobrze, że mamy w okolicy suche ścieżki. Jutro napiszę więcej, tymczasem pa pa

      Usuń
  21. Śliczna ta nowa odsłona salonu. Delikatne, ale konkretne dodatki. Kuchnia zachwyca kolorami. Ja jeszcze powstrzymuję zalew wiosennych kolorów, ale pytam siebie: po co?
    Podziwiam i pozdrawiam
    marta

    OdpowiedzUsuń
  22. Tosia? My też mamy Tośkę! A drzwi są piękne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza Tosia to w zasadzie Tosca, ale to takie poważne imię, Tosia lepiej do niej pasuje. Jej jest wszystko jedno zapewne, bo jest głucha.
      Z drzwi jestem bardzo zadowolona, wyszły lepiej niż się spodziewałam
      Pozdrawiam nocną porą :)

      Usuń
  23. To Twoja kuchnia? Przyznam szczerze, że widziałam już wcześniej to zdjęcie gdzieś na pinterest i stało się ono inspiracją do stworzenia mojej własnej :D
    Pozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie:
    http://myhouseofhappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. te twoje drzwi są piekne! a kiedys rozpisałam sie pod twoim postem o miłosci do zieleni.. ze ja tez .. i ze ją realizuje u mojej mamy na wsi w domu w wiosennym projekcie ;) i duzo duzo tam napisałam i mi komentarz sie nie opublikował.. i juz nie miałam siły drugi raz komentowac.. wiec tak w skrócie teraz ;)

    OdpowiedzUsuń