wtorek, 8 stycznia 2013

Smaki dzieciństwa

Oj coś kiepsko z formą u mnie ostatnio. Brak słonecznego światła i zupełnie ciemna pora wstawania ciut mnie wykańcza. Na nogach trzyma mnie tylko myśl o kawie. No i właśnie siedzę sobie tu z Wami, obok oczywiście kubek z kawą i miseczka z... truflami owsianymi ;) Trufla. To nie tylko najdroższy i najbardziej poszukiwany grzyb świata. My dzieci PRL-u znamy zupełnie inne jej wydanie. To jeden ze smaków mojego dzieciństwa, dobrze zapamiętany. Mieszanka domowej czekolady i płatków owsianych, najlepiej " Górskich " tak więc nic wspólnego z luksusem nie ma. No może jedynie kakao.
Nasze dzieci pewnie nie będą mieć takich kulinarnych wspomnień jak my, bo teraz nie trzeba niczego zdobywać. A pamiętacie czekoladę Africanę przywożoną, pewnie nielegalnie, z Węgier? ( przywożono też serię kosmetyków Gabi, o matulu! ) Albo tzw Przysmak, czyli mieszankę czegoś czekoladopodobnego z wiórkami waflowymi? Wyrób czekoladopodobny! To dopiero wynalazek. Ja uwielbiałam też słone masło, sprzedawane na wagę, krojone z takich wielgaśnych kostek owiniętych w pergamin, pamiętacie?  Oranżadę  z folii? Polo Coctę? która umożliwiała krasnoludkom pozostanie w Kingsajzie. Też ją piłam :), mieli ją w warzywniaku obok bloku mojej babci. 
Wracając do trufli... to jeden z tych przysmaków, który można było zrobić w domu. Mama dostała przepis od cioci i tak co jakiś czas mieliśmy w kuchni fabrykę czekolady. Chcecie spróbować?

Potrzebować będziesz:
3 szklanki płatków owsianych Górskich
130 dag masła
niepełną szklankę cukru
8 łyżek mleka
4 łyżki gorzkiego kakao

Masło rozpuszczamy, dodajemy cukier, kakao i mleko. Gdy składniki dobrze się połączą, a cukier rozpuści dodajemy płatki i dokładnie mieszamy. Gotujemy całość przez około 5 min uważając aby nie przypalić. Odstawiamy do przestygnięcia. Formujemy niewielkie kulki i układamy na papierze do pieczenia. I tu jest najgorsze: czekamy aż stwardnieją ;) a to ciężko wytrzymać. Niektórzy obtaczają je w wiórkach kokosowych, ale ja wolę takie klasyczne wydanie, rzec by można: wytrawne ;)))

Smacznego wtorku i piszcie koniecznie jakie są Wasze smaki dzieciństwa
---
Ewa


Dzisiejszy zestaw obowiązkowy: kawa i micha słodkości



Podwójna porcja czekolady powyżej ;)


I na koniec moja pochwała domowych słodyczy w wydaniu retro
Smacznego :)


P.S. I od razu Słońce wyjrzało :D



42 komentarze:

  1. mmm, ale pychotki!:) zrobię na pewno - dziękuję za przepis:)
    dobrego dnia i powrotu do formy Ewo:)
    dobrego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuu wygląda pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, tak, znamy i robimy:)
    Super rożek na słodkości. U mnie dzisiaj też rożki choć w innej formie.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak pięknie obfotografowane!:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja za truflami nie przepadam.. choc twoje dość smacznie wygladaja.. . ja pamietam z dziecinstwa blok czekoladowy sprzedawany w społem naprzeciwko mojego bloku.. i tez zapach kawy mielonej w tymze sklepie.. groszki kakaowe i mleczne.. i oranżada z butelki z metalowym zapięciem :) u mnie w okno w biurze tez troche słonca świeci dziś :) pozdrawiam
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, trufle to dość specyficzny stwór, nie każdemu może podpasować. Zapach mielonej kawy mmmm i i zgrzyt małego elektrycznego młynka, który mieliśmy w domu.

      Usuń
  6. Landrynki! Moja mama przechowywała je wysoko w szafie w foliowej torbie, z dala od małych rączek. Wydzielała je odlepiając po jednym:) Najlepsze były przezroczyste.
    A domowej roboty- lizaki z topionego cukru na łyżce.
    Z bardziej luksusowych pamiętam blistry z gumami: kulkami, papierosami(co za pomysł)i monetami.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. mmmmmm ale mi smaka zrobiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma "totamto" chyba się skuszę, kurczę a chciałam schudąć, zaczęłam biegać, a Ty z takimi łakociami z dziecinstwa... Pycha były, choć moja mama robiła taki blok i kroiła jak czekoladę a masło słone najlepsze!
    Jakoś tak wszystko wtedy cieszyło...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewa,
    a te łyżeczki (chyba Rice) będzie można u Ciebie kupić? A jeśli nie, to zdradzisz sekret, gdzie można je dostać? Też już przygotowuję się do wiosny:)
    pozdrawiam,
    ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoje dostałam w prezencie, ale można je kupić np tu: http://szczyptafantazji.pl/pl/p/Kolorowe-lyzeczki-z-melaminy/67

      Usuń
  10. OOOO:) dzięki piękne i dobrego dnia!
    ania

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam i moje wspomnienia z dzieciństwa i takie kulinarne wynalazki... jeszcze szyszki z ryżu preparowanego i kogel mogel i oranżadę w proszku wyjadana palcem z torebki i krówki ciągutki- czasem bardzo kruche nie mającego nic w spólnego z ciągutkami, a czasem takie mordoklejki, że zęby bolały... pamiętam i masło solone i etykiety zastępcze i wyrób czekoladopodobny też ;)) oj przywołałaś wspomnienia :)))) a trufle pewnie zrobię w weekned :)) pięknie je obfociłaś :))
    pozdrawiam i dziękuję za CUDNE świąteczne życzenia
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, szyszki z ryżu! To było coś! No i oranżada w proszku, no przecież! Albo visolvit czy bobovit zamiast ;) też dobrze syczał na języku :)

      Usuń
  12. Oj tak przypomniały mi się smaki z dzieciństwa oranżada w torebkach, masło słone sprzedawane na kilogramy itp... oj pewnych smaków już nie ma i nigdy nie będzie. Koniecznie muszę skorzystać z Twojego przepisu Kochana. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  13. ale smaka narobiłas musze zrobić...
    a moje samki z dzieciństwa sa podobne do Twoich..
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja z rozrzewnieniem wspominam domową czekolade z udziałem niebieskiego mleka w proszku ,pychota.Wczoraj widziałam Twój poprzedni post na http://stipje.blogspot.com/ ,pozdrawiam;))

    OdpowiedzUsuń
  15. aaa to miałaś na myśli :p
    moim smakiem dzieciństwa jest czekolada robiona na blasze do ciasta, z dużą ilością wiórków kokosowych :
    p.s. ależ jesteśmy stare :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) aż wiórki się z nas sypią ;)

      Usuń
    2. oj tam :p stare ,ale jare hahaha

      Usuń
    3. aż nabrałam ochoty na tą czekoladę , kurcze ciekawe czy Mama zapisała przepis :p

      Usuń
  16. Witam ponownie,
    w Minty Second Hand nie udaje mi się pozostawić komentarza. A bardzo zależy mi na kupnie anioła, Napisałam do Pani mejla, ale nie wiem czy to wystarczy?

    Pozdrawiam,
    Kaja...miłośniczka aniołów:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie mam maila od Pani :( Proszę jeszcze raz spróbować namnityhose@gmail.com. Anioła dla Pani rezerwuję w każdym razie

      Usuń
  17. Ale pyszności :)
    Pozdrawiam

    PS. Chciałam jeszcze dodać, że biały chlebak, który ostatnio u Was nabyłam jest naprawdę cudny! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kaja...od anioła:-) Wysłałam do Pani mejla.

    OdpowiedzUsuń
  19. O tak! Pamiętam te ciasteczka :) Muszę je koniecznie upiec synkowi :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Skoro anioł jest już mój:-) to mogę wspomnieć o smakach z dzieciństwa. Oranżada w folii...pamiętam jak trzeba było przebić woreczek słomką i nie zawsze to wychodziło zgrabnie. Pamiętam tą kupioną u pana z brodą z saturatorem na rogu ulicy, w oplepionej szklance. Pamiętam oranżadkę w proszku z warzywniaka. No i późniejsze dzieciństwo to niezapomniana guma DONALD z Pewexu.
    Kaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Donaldy! Później były gumy Turbo. No i Andruty ( dobrze, że można je kupić nawet teraz ) bułka z pieczarkami z Baru Kasia, szarlotka Babci Broni, o rety ;)

      Usuń
  21. A ja tak czytam i czytam i postanowiłam z uśmiechem na ustach umieścić swój pierwszy komentarz...pamiętam i ten visolvit i vibovit wyjadany paluchem i szyszki ryżowe i blok z mleka w proszku i takie psudo-czekoladki, do których używało się tłuszczu "oma" (jakkolwiek to się wymawia :))...i jeszcze chleb z wodą i cukrem...kochane czasy PRL-u wróćcie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Noooo...witaj w klubie Ewunia...pogoda dowala na maxa!
    U nas dzis rano próbowało spaść coś w stylu śniegu...miska mi sie ucieszyła...na chwilę...to sie rozpaplało,potem zamarzło,potem na to popadał deszcz i piruety trzeba było strzelać ,bo buty nie trzymały sie powierzchni ziemi!:(wrrr...a teraz mamy ciapę,szaruge i takiego a la dołka,jak Ty:(

    I tez zżarłam paczke cisteczek Florentiner z Rossmana-pyszne,polecam ,jak bys potrzebowała słodkości na cito i nie zniosła czasu oczekiwania na robione!!

    A obiecałam sobie ,że po Nowym Roku....tak ,wiedziałam ,że nie dam rady!!

    A czekolade z blachy z mleka w proszku tez bym teraz wciągneła i taki sernik domek z herbatników,co na ZPT w podstawówce sie robiło...mniam!!!!!!!!!!

    Może jutro wyjdzie słońce?!?!Trzymać kciuki?!

    Sciskam Cię cieplutko!kaja

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj Ewuś jak ja dziś rozumiem Twój spadek formy ... Co dziś działo się u mnie w domu normalnie pozostawię bez komentarza ale poległam na polu bitwy :((
    a papierki po czekoladach to ja nawet zbierałam :) i pamiętam dokładnie wszystko o czym pisałaś :0) i jeszcze ciepłe lody w waflu ihihihihi szkoda , że naszym dzieciom nie dane będzie tak troszkę pożyć .. jakoś mniej było ale więcej .. i te zabawy na trzepaku i gra w gumę czy klasy .. i picie z saturatora i syfony :))) ściskam Cię mocno Kochana !!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ewo,to co dziś przeczytałam u Ciebie w tym poście powaliło mnie na łopatki. Zdarzyło mi się to już dwa razy.
    A mianowicie:
    Postanowiłam u siebie na blogu wprowadzić dwie dodatkowe strony , jedna z nich to ,,smaki dzieciństwa" i nie uwieżysz( przygotowałam już dwa posty) i jeden z nich to kulki z płatków owsianych...
    Niesamowite!!!
    Kiedyś w tym samym czasie z Magdą z bloga Skacząc w kałużach zamieściłyśmy wpis z propozycją tej samej zabawy.
    Dziękuje Ci!

    OdpowiedzUsuń
  25. Gumy w kulkach pamiętam , zresztą tak samo jak blok, ale w głowie mam jeszcze takie serduszka wypełnione czekoladą, jadło się to łyżeczką.

    OdpowiedzUsuń
  26. Lubię takie wspominki :)
    Akurat tego przepisu nie znam, pamiętam za to, że uwielbialiśmy z bratem kogel mogel - z dodatkiem kakao to był prawdziwy wypas :)
    I masz rację - dzieci z "dziś" nie będą miały takich bądź co bądź fajnych wspomnień, które mamy my dzięki (!) PRLowi!
    A ja u siebie też wracam do lat dzieciństwa - domowy makaron ;)

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Owsiane ciasteczka.. mniam:) Ja robię je dosyć często, zwłaszcza że ich przygotowanie nie zajmuje dużo czasu. Dodaję do nich bakalie różnego rodzaju: rodzynki, figi, orzechy, wiórki kokosowe, pycha! Znikają szybko, do ostatniego okruszka:) Ze smaków dzieciństwa pamiętam jeszcze blok lubuski (nadal można go jeszcze czasem kupić). Pozdrawiam smacznie - Kasia
    P.S. Przepiękna kuchnia - cudne kolory, dużo światła, no i ta lampa nad stołem... moje marzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ewo, uwielbiam płatki owsiane więc muszę spróbować zrobić te trufle bo wyglądają naprawdę apetycznie :)
    Pięknie tu u Ciebie, będę zaglądała
    Pozdrawiam cieplutko
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  29. ooo tak pyszności jak spojrze tylko na zdjecia czuje smak w ustach :d

    OdpowiedzUsuń