Wszyscy wiemy, że dobre śniadanie jest podstawą udanego dnia. U nas dzisiaj moje ulubione omlety- grzybki. Robiła mi takie mama i wtedy oczekując z wypiekami na twarzy, miałam okazję dobrze zapamiętać przepis. Teraz ja serwuję je swojej rodzinie. Pamiętam jak mama z pomocą trzepaczki (stożkowata sprężynka na drewnianym drążku) w metalowej miseczce ubijała pianę. Trwało to strasznie dłuuugo, tak mi się wtedy wydawało;) To właśnie piana z białek jest podstawą udanego grzybka.
Na jeden omlet potrzebuję:
2 jajka od szczęśliwej kury
3-4 łyżeczki cukru
2 łyżki mąki
tłuszcz do smażenia (najlepiej smakuje smażony na klarowanym maśle)
Białka ubijam na sztywną pianę, żółtka miksuję z cukrem, potem łączę wszystkie składniki i dokładnie mieszam zamaszystymi ruchami, tak, aby wprowadzić do ciasta jak najwięcej powietrza. Smażę na wolnym ogniu aż obie strony będą miały lekko złoty kolor. Omlet można polać, posmarować lub posypać dowolnymi dodatkami. Iga polewa go syropem klonowym, Franek i Marek wolą kwaskowe powidła, Ignac tylko cukier puder, a ja jem bez dodatków :)
Majówka się rozpoczęła, temperatura przekroczyła najśmielsze oczekiwania. Taras, na którym moglibyśmy miło spędzić czas jest jednak w opłakanym stanie. Ponieważ nie ruszyliśmy w świat, korzystam z wolnego czasu jak mogę, aby nabrał wreszcie przyjaznego wyglądu. Wczoraj dopadłam białą farbę do drewna i ruszyłam z wałkiem do akcji. Najpierw pomalowałam kuchenne parapety, deskę na której Marek zamontował wieszaki ślimaki, następna była ławka. Parę lat temu w cieniu świerku siadywała na niej moja babcia, teraz głównie straszyła swym wyglądem stojąc smętnie na przeciwko drzwi wejściowych. Widywałam ją tym samym kilka razy dziennie, za każdym razem się odgrażając ;) , że w końcu ją pomaluję. Uwierzcie, nie zachęcała, żeby na niej przysiąść. Ławka jeszcze schnie, ale pokazać już mogę nowy wieszak na ogrodowe przydasie.
To miejsce już niedługo zupełnie odmieni swoje oblicze. Mam nadzieję :S Fotorelacja wkrótce.
Ślimaczki są dostępne na naszej wyprzedaży
---
Ewa
Wieszak piękny, omlety - pycha! :)
OdpowiedzUsuńOgrodowy wieszak jest super, powinien trafić do Twojego sklepu:)
OdpowiedzUsuńśniadanko prezntuje się bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na śniadanko. Muszę wypróbować, jeszcze nigdy nie robiłam. U mnie zawsze królowały zwykłe naleśniki na słodko lub gofry. Po przepisie widzę, że omleciki na pewno pyszne. Pozdrawiam i miłej majówki życzę.
OdpowiedzUsuńMoje babcie były specjalistkami od grzybków, moja mama smażyła omlety, ja dzielnie kontynuuję plackową tradycję. Serdecznie pozdrawiam, zdaje się, że z tej samej miejscowości.
OdpowiedzUsuńOjej, faktycznie :) Mostek w parku mnie upewnił :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńYou have such a beautiful blog and although i do not understand your language, i love to view your pictures.
OdpowiedzUsuńLove
mrs. mandel
Witam, czekam na tą metamorfozę... naleśniczek wygląda apetycznie :-) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuń