Lubię wracać. Nawet jeśli czeka na mnie dużo pracy, mały domowy chaos i góra prania
Powrót do rzeczywistości nieco chłodniejszej i bardziej ponurej niż ta lizbońska, umiliły czekające na mnie przesyłki, kilka fajnych gadżetów do domu.
Hmm... to była nie lada przyjemność otworzyć sobie tak wszystko hurtem ;)
Przyszła też książka, szczególna dla mnie choć nie jestem autorką ;) ale na okładce jest zdjęcie, które powstało w Minty House, zrobione moją ręką.
Fajnie, bardzo miło
Ale i tak najcudowniej wraca się do dzieci :)
A Lizbona...
Wyjazd udał się w 100%
Tylko już w domu okazało się niestety, że moja walizka nie doleciała z tą samą zawartością, z którą nadaliśmy ją na lotnisku. Ze środka zniknęła mała kosmetyczka z ulubionym pudrem, tuszem, perfumami, ukochanymi pędzlami do makijażu. Każda kobieta wie co musiałam poczuć.
Nie odczułabym takiej straty, gdyby zniknęło cokolwiek innego, ale nie mój ukochany pędzel!
To był cios poniżej pasa!
Mamy nauczkę na przyszłość: walizka musi być zamknięta na kłódkę!
I to był jedyny zgrzyt w naszej podróży, no może jeszcze przytkane w trakcie lądowania ucho (trzyma do tej pory ). Poza tym wszystko było the best: przytulne mini mieszkanko na Alfamie, pogoda, jedzenie, miejsca, ludzie...
Wszystko opiszę w wiosennym Pure Passion, mamy z Markiem listę naszych Top Places nie do końca pokrywającą się z przewodnikiem. My już tak mamy, że nie zwiedzamy tylko doświadczamy.
Wielki plus lizbońskiej eskapady to niewątpliwie MY, ja i Marek.
5 dni w Lizbonie i dwudziestoletni związek został odświeżony, muśnięty Słońcem, może trochę odkryty na nowo...
Dziś tylko kilka zdjęć, trochę złapanych migawką klimatów...
Na pierwszej fotce jedna z pamiątek z podróży: kryształowa gałka kupiona na Targu Złodziei. Nie wiem gdzie ją wkręcę, ale musiałam, musiałam ją mieć
Teraz wystarczy dokupić resztę, czyli mebel pasujący do gałki ;)
Cały czas mam przed oczami wyślizgany kamienny bruk biegnący to w dół, to w górę, żółty tramwaj, wielki statek w porcie, maleńkie drzwiczki, kolorowe fasady kamienic i pranie! Tak, wszechobecne wiszące pranie we wszystkich kolorach tęczy: rano jasne, w południe czerwone, wieczorem pastelowe
Szkoda tylko, że już nie mogę poczuć jego świeżego zapachu
Miłego popołudnia
---
Ewa
P.S. Dziękuję za Wasze komentarze pod poprzednim postem. Wszystkie przeczytane i skwitowane wielkim uśmiechem :D
Dzięki!
Do następnego razu! Będzie więcej :)
Pa
cudowne ujęcia, te prania to mnie najbardziej urzekły:)
OdpowiedzUsuńRozbrajające jest, mam jeszcze kilka kadrów w zanadrzu, pokażemy w magazynie
UsuńPozdrowionka ślę :)
Piękne zdjęcia:-) Zazdroszczę wyjazdu!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa tez uwielbiam powroty do domu, z wielkim zapalem chce sie krzatac i wracac do codziennych obowiazkow. W Lisbonie bylam wiele lat temu, przepiekne miasto , a Ty je cudownie sfotografowalas:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTak, ja też się krzątam i dopieszczam kąty po swojemu. Lizbona piękna, to prawda :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńA ten kubek ze zdjęcia to skąd? Śliczny
UsuńKolorowo!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńNajpierw gałka , później mebel haha ,dobre , niezła jesteś.
OdpowiedzUsuńCzęsto tak zaczynam, bo diabeł przecież tkwi w szczególe. Piękne przedmioty warto zbierać, nawet jak dłuższą chwilę muszą zaczekać na swój czas w szufladzie :) Pozdrawiam :)
UsuńHej Ewa
OdpowiedzUsuńNo nie wiem jak się nie zachwycać, zachwyt aż mnie zatyka za każdym razem, gdy oglądam Twoje zdjęcia - bardzo piękne wszystko i cieszę się, że Jesteście szczęśliwi - pozdrowienia dla Marka ❤️
Jeszcze raz dziękuję Marta :D
UsuńUściski!
a wiesz ze Lizbona ( i moze Porto) jest wpisane w moja liste travel na ten rok? myslałam o maju ;) ta kradziez walizkowa to rzeczywiscie rysa na idealnej tafli szkła :( czekam na wiecej i z chcecia poznam wasze must see bo ja tez nie zwiedzam a doświadczam i ide tam gdzie mnie nogi i oczy poniosą :D
OdpowiedzUsuńTo jest idealne miejsce dla Ciebie Iza, i dla Twojego aparatu. Jedź koniecznie! W magazynie będą wszystkie nasze sugestie, wrażenia, podpowiedzi
UsuńTrzymaj się!
Fantastyczne zdjęcia :) marzę o Lizbonie od dawna :)
OdpowiedzUsuńI niech Ci się spełni! Trzymam kciuki!
UsuńAle piękne zdjęcia! Od razu zachciało mi się wiosny i lata. Pozdrawiam, Kasia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpiękne zdjęcia :-) czekam na więcej, miłego dnia :-)
OdpowiedzUsuńWięcej będzie w magazynie, publikacja na samym początku marca, już zapraszam
UsuńPozdrawiam serdecznie
Slicznie tu uciebie Zapraszam do siebie na bloga http://handmade-with-love-by-klaudia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPS piekne zdjęcia ;)
Heh gałka... Moim pierwszym zakupem samochodowym był brelok do kluczy - kupiony pół roku przed autem :))
OdpowiedzUsuńA wyjazdu to Ci bardzo zazdroszczę.... Ej... wyjazdy... słodkie lenistwo...szwędanie się po mieście gdzie się chce i ile chce a nie z językiem na brodzie za przewodnikiem.....
Ściskam mocno.
Mahda
Jakie klimatyczne miejsca :-) Przepięknie, też uwielbiam powroty, a do dzieci pewnie, że wraca się najchętniej :-)
OdpowiedzUsuńHello, this is my city where I was born. I follow your blog for some time and I was happy to see these photos here. I invite you to visit my blog. I there a few posts on Lisbon. Best Regards.
OdpowiedzUsuńGratuluję wspaniałego wypadu! A niech tam - za odświeżenie związku warto zapłacić nawet najlepszym pędzlem! :)
OdpowiedzUsuńahh Lizbona... :) może i ja się wybiorę bo zdjęcia mnie urzekły:-) Ja strasznie nie lubie wracać do domu z takich wyjazdów, patrzeć na te szare nudne ściany itd.
OdpowiedzUsuńdekoland.blogspot.com
piękne zdjęcia, z takimi widokami nie dziwię się że wyjazd był udany :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne miejsca, świetne zdjęcia, rozmarzyłam się :-) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńoj tak .....chcę więcej ...ta Lizbona to jakby większy świat Minty :))))) no a ucho niechże się odetka :))) i oby te pędzle powyłaziły, czy cóś :)))))pozdrowionka
OdpowiedzUsuń:) :) :) niech wylnieją! ;) Z uchem już lepiej, dziękuję. Serdeczności posyłam!
UsuńI od razu Imagine mi się przypomina :) Szczęściara! Lizbona w środku zimy, ach... :)))
OdpowiedzUsuńPiliśmy kawę w Cafe do Electico :) i siedzieliśmy na ławce pod czereśnią, a z okna naszego mieszkanka mieliśmy widok na wielki statek! Sama sobie zazdroszczę ;) Uściski!
UsuńLovely photos!
OdpowiedzUsuńPięknie. Czekam na duży artykuł:)
OdpowiedzUsuńFantastyczne miast! Szczególnie te tramwaje w wąskich uliczkach - niezapomniane! :-)
OdpowiedzUsuńTakie wyprawy dobrze działają na długoletnie związki. :-)
Wiem co czujesz, jakis czas temu zwiedziliśmy trochę Portugalii a Lizbona? ... piękne miasto, takie trochę " rozczochrane" ale urocze, nawet to, że się zagubiliśmy w labiryncie wąskich uliczek miło wspominam. Butelka szampana udobruchała naszych przyjaciół, ha, ha. ♡♡
OdpowiedzUsuńSuper klimat...ach te wąskie uliczki...
OdpowiedzUsuńStunning pictures...as always on your blog!
OdpowiedzUsuńLove,
Titti
Podglądałam już na FB zdjęcia i podziwiałam. Piękne miejsce. Tak pozytywnie zazdroszczę wspólnie spędzonych chwil:) My jeszcze czekamy na "dogodny" moment, bo niestety zawsze wyskoczy "coś"
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDWK
Danke für die tollen Bilder! Wir fliegen im März nach Lissabon und nach den tollen Bildern freue ich mich umso mehr!
OdpowiedzUsuńLiebe Grüße
Ulla
Veio a Lisboa? Coll :-)
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu zupełnie przypadkiem, ale zostanę na dłużej, bo Twój blog, to blog, którego się szuka, szuka i szuka i niekoniecznie znajdzie:) piękny i tyle. Najzabawniejsze jest to, że też wybieram się z mężem do Lizbony, tyle, że w marcu no i takjak Ty uwielbiam koty. Mojego też bardzo często fotografuję. Miętowy to mój ulubiony kolor, teraz też i ulubiony blog. Pozdrawiam z Hamburga
OdpowiedzUsuńświetna relacja i wspaniałe zdjęcia :) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJust found your blog and loved it. I'm Portuguese, your photos from Lisbon are amazing!
OdpowiedzUsuńKiss, Ana :*
Ależ pięknie!:)) Cieszę się bardzo, że wyjazd się udał i pozdrawiam radośnie:)
OdpowiedzUsuńCudowne, urokliwe miasto, piękne zdjęcia. Zazdroszczę, bo jest to moje turystyczne marzenie od pewnego już czasu. Jedno z życzeń na Nowy Rok, to w końcu zrealizować tę podróż. Dlatego bardzo czekam na Twoje wskazówki.
OdpowiedzUsuńwww.worldbyholly.blogspot.com
zapraszam http://stylizacjenagoraco.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń